Patologie w geodezji XXI w

Zaczęty przez hasan1685, Środa 22 Styczeń 2014, 16:09:12

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

geowinek

Cytat: slawe.cz w Wtorek 01 Kwiecień 2014, 17:56:21
Branża jest już dawno zepsuta. Jedyne wyjście to forma rozliczania się tak jak u notariusza. Za to tyle, a za to tyle. I po sprawie....
NIE zgadzam się z przedmówcą :tickedoff: Wszem i wobec wiadomo jest, że z wszystkich branż stałą stawkę mają TYLKO dziewczyny roznoszące paliwo wzdłuż nowo wybudowanych autostrad :brunette: Branża geodezyjna jeżeli nie umie wyciągnąć z tego wniosków powinna co najmniej się nad tym GRUNTOWNIE zastanowić :big_boss:

slawe.cz

Branża jest już dawno zepsuta. Jedyne wyjście to forma rozliczania się tak jak u notariusza. Za to tyle, a za to tyle. I po sprawie....

wykolejeniec

Cytat: esgeo w Wtorek 01 Kwiecień 2014, 09:19:55
HIT HITÓW - sorry że dużymi literami,
od znajomego, znajomego dowiedziałem się o jakimś młodym adepcie geodezji, który stwierdził że szkoda mu czasu na nabycie praktyki z geodezji (mgr inż.) wynoszącej zaledwie rok(co jest śmiechem na sali) i pobrał dziennik praktyk z WINGiK i jakiś geodeta podbija mu roboty, a ten chłopaczek nigdy nie miał styczności zawodowo z geodezją i potem oczywiśćie chce iść na uprawnienia.
Życzę powodzenia klientom i innym osobom mającym styczność z takim mistrzem geodezji...

Żaden to hit, pełno jest, głównie urzędników, którzy uprawnienia zrobili bez jazdy w teren, często pracując w zakresie średnio związanym z geodezją. Mieli tylko wykształcenie kierunkowe.
Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cuda wymagają więcej czasu.

geoziom

HIT HITÓW - sorry że dużymi literami,
od znajomego, znajomego dowiedziałem się o jakimś młodym adepcie geodezji, który stwierdził że szkoda mu czasu na nabycie praktyki z geodezji (mgr inż.) wynoszącej zaledwie rok(co jest śmiechem na sali) i pobrał dziennik praktyk z WINGiK i jakiś geodeta podbija mu roboty, a ten chłopaczek nigdy nie miał styczności zawodowo z geodezją i potem oczywiśćie chce iść na uprawnienia.
Życzę powodzenia klientom i innym osobom mającym styczność z takim mistrzem geodezji...

Timek

Przyłączam się do postów powyżej.
Od siebie dodam że dla mnie patologia jest cała papierologia - czy nie można było by składać operatów w formie elektronicznej oczywiście donosząc oryginał protokołu i udostępniać wszystkie archiwalne operaty drogą elektroniczną.
Uważam że oszczędności był by znaczące.
Pozdrawiam

wykolejeniec

Cytat: hasan1685 w Wtorek 11 Marzec 2014, 10:55:27
A dodam jeszcze jeden z hitów o których się dowiedziałem. Na pewnym terenie działa młody geodeta który nie ma uprawnień. Cena niska i robota marna ale to nie jest dziwne w dzisiejszych czasach. Podbija mu te operaty pewien inny geodeta pracujący  od bardzo dawna a najlepsze jest to że nie ma on uprawnień z zakresu 1. Ciekaw jestem co się stanie jak taka afera wyjdzie kiedyś na jaw? Wszystkie pozwolenia na budowę, odbiory budynków itd. zostaną pewnie unieważnione bo zostały wykonane na mapach pod którymi podbiła się osoba bez uprawnień. Pewnie konsekwencje spotkają głównie wszystkie osoby które zamówiły u nich mapy. Takie standardy dziś obowiązują w tym zawodzie. Nie ważne czy jest dobrze ale ważne jest że tanio. Osobiście nie będzie mi żal tych osób które spotkają konsekwencje za zamówienie usługi u takich fachowców. Następnym razem się zastanowią czemu cena była taka niska.

Kilka postów wcześniej:
Cytat: Michcio w Sobota 22 Luty 2014, 16:20:10
Ośrodek w ********* to jest jedna wielka PATOLOGIA

//edit by Lupus
Przepraszam Kolegę, ale jak mamy dowody to idziemy na policję, jak nie to nie piszemy brzydko o innych.

Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cuda wymagają więcej czasu.

hasan1685Autor w?tku

#48
A

wykolejeniec

To samo, a wiem z rozmów ze znajomymi, porobiło się wśród pośredników w obrocie nieruchomościami, czy z audytami energetycznymi. Ludzi pełno weszło na rynek i łapią co bądź, żeby tylko przetrwać i ciągnąć firmę.

I mała ciekawostka. Wpadł mi raz w ręce biznesplan Pani MAGISTER (celowa pisownia, bp podkreślała to w rozmowie co chwili wyraźnie podnosząc ton głosu). Moją uwagę zwróciła jedna rzecz i wywiązała się następująca rozmowa:
- Czy to jest dobrze skalkulowane?
- Oczywiście, jestem MAGISTREM, miałam to na studiach!
- I przychód 3500zł miesięcznie będzie wystarczający?
- Tak, teraz pracuję za nieco ponad 2000zł i daję radę.
- Ale Pani wyliczyła koszty działalności na 3000zł, więc zostaje Pani miesięcznie 500zł
- Oooo, a tak to na to nie popatrzyłam
Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cuda wymagają więcej czasu.

hasan1685Autor w?tku

#46
Właśnie

Michcio

#45
Ośrodek w ********* to jest jedna wielka PATOLOGIA

//edit by Lupus
Przepraszam Kolegę, ale jak mamy dowody to idziemy na policję, jak nie to nie piszemy brzydko o innych.

hasan1685Autor w?tku

#44
Takich

Szajbiński

Kolejną patologią jest to, że dostałem ofertę ze starostwa na wykonanie podziału, a w miejscu terminu stwierdzenie, że wykonawca ma 1 (słownie: jeden) miesiąc na dostarczenie zaewidencjonowanych map z projektem podziału od momentu otrzymania pozytywnej opinii o wstępnym projekcie podziału. Na złożenie wstępnego projektu podziału dają 5 dni od momentu podpisania umowy. Znając realia miejscowego PODGiK strzał w kolano i powodzenia wariatowi, który to weźmie za "wytłaczankę jajek" >:D

wykolejeniec

I to najlepiej pokazuje jakie niektórzy "fachowcy" mają podejście do tematu. Zero odpowiedzialności, tylko kasę ściągnąć. Oby dostali po d*pie, bo to może da innym do myślenia, jakie ryzyko trzeba wkalkulować w cenę.

Mnie zaś podobnie załatwiłby jeden wykonawca przy temacie chodnika, rowów odwadniających itp. Termin napięty, ale wszystko w przyjaznej atmosferze się odbywa. Operat skompletowany, ale przygotowany dodatkowy komplet map dla wykonawcy podpisany przeze mnie. I tłumaczę kierownikowi, że to są tylko mapy podpisane przeze mnie, po przyjęciu do ośrodka nic się nie zmieni, bo nie ma prawa. W końcu pomiar ze stanu faktycznego, mapa ładnie siedziała łącznie z cyfrową ewidencją, więc problemów nie było. Temat zasygnalizowałem też inspektorowi, a że człowiek z niego, to nie robił problemu. Po jakimś czasie podrzucam mapę z klauzulą (bo wykonawca nie raczył odebrać, a ja po prostu miałem po drodze), a tam wielkie oczy, bo przecież mapy dałem. Tak, były moje mapy. Ba, nic nie było na nich zmienione. Tylko wykonawca udowadniał oddając robotę, że geodeta mu powiedział, że mapy teraz są tak podpisane i tylko takie może mu dać.
Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cuda wymagają więcej czasu.

Szajbiński

Nasunęła mi się jeszcze jedna rzecz, która miała miejsce na "moim podwórku". Mianowicie jedna z bardziej rozpoznawalnych firm z branży drogowej robiła przebudowę drogi wojewódzkiej (około 10 km) na terenie mojej gminy i gminy sąsiedniej. Pojawili się też geodeci z oddalonego o 250 km Krakowa, którzy obsługiwali inwestycję (jak się później okazało to był podwykonawca geodety, który miał generalną obsługę). Inwestycja zakończona, droga odebrana, samochody po niej jeżdżą miesiąc, dwa, trzy..., a operat inwentaryzacji powykonawczej leży do poprawy w PODGiK. Bodajże po 6-7 miesiącach kierowniczka PODGiK wykonała telefon do ZDW z pytaniem czy nie zależy im na mapach inwentaryzacji powykonawczej, a w ZDW wielkie oczy bo jak to? Przecież mapy mamy, inwestycja zakończona, dofinansowanie rozliczone... Jak się później okazało, geodeci sami zrobili z siebie PODGiK i na mapach inwentaryzacji wydrukowali skany pieczątek PODGiK, które przekazali inwestorowi. Z tego co wiem to w tej chwili sprawa jest w prokuraturze.
Wiadomo generalny wykonawca zwala winę, że to podwykonawcy i odwrotnie, ale jedno jest pewne, że trzeba też wiedzieć kogo się bierze do "współpracy" bo to chyba nie jedyny przypadek w ostatnim czasie...

hasan1685Autor w?tku

#40
Jeżeli