I to najlepiej pokazuje jakie niektórzy "fachowcy" mają podejście do tematu. Zero odpowiedzialności, tylko kasę ściągnąć. Oby dostali po d*pie, bo to może da innym do myślenia, jakie ryzyko trzeba wkalkulować w cenę.
Mnie zaś podobnie załatwiłby jeden wykonawca przy temacie chodnika, rowów odwadniających itp. Termin napięty, ale wszystko w przyjaznej atmosferze się odbywa. Operat skompletowany, ale przygotowany dodatkowy komplet map dla wykonawcy podpisany przeze mnie. I tłumaczę kierownikowi, że to są tylko mapy podpisane przeze mnie, po przyjęciu do ośrodka nic się nie zmieni, bo nie ma prawa. W końcu pomiar ze stanu faktycznego, mapa ładnie siedziała łącznie z cyfrową ewidencją, więc problemów nie było. Temat zasygnalizowałem też inspektorowi, a że człowiek z niego, to nie robił problemu. Po jakimś czasie podrzucam mapę z klauzulą (bo wykonawca nie raczył odebrać, a ja po prostu miałem po drodze), a tam wielkie oczy, bo przecież mapy dałem. Tak, były moje mapy. Ba, nic nie było na nich zmienione. Tylko wykonawca udowadniał oddając robotę, że geodeta mu powiedział, że mapy teraz są tak podpisane i tylko takie może mu dać.