Fajnie, że są kursy, choć chyba trza je traktować w kategoriach odświeżania wiedzy i jej katalogowania pod kątem odpowiadania na pytania egzaminacyjne niż w kategoriach "pozyskiwania wiedzy do egzaminu". Delikwent idący na kurs musi mieć już solidną wiedzę i doświadczenie, pójście na kurs bez podstaw nie ma sensu.
Widzę zeszli z ceny, ale IMO nadal zbyt drogo. Może za to jakość będzie dobra.
Osobiście, na żadnym kursie nie byłem i nie przeszkodziło mi to z zaliczaniu. Relacje kolegów były różne. Jedni sobie mocno chwalili, inni stwierdzili, że niczego się nie dowiedzieli więcej, niż już wiedzieli. Nie widzę korelacji pomiędzy odbyciem/nie odbyciem kursu a zdawalnością, choć na pewno są przypadki, gdzie uczestnictwo w kursie przeważyło szalę w kierunku "zaliczony". Pytanie - w ilu? Odbycie kursu na pewno nie zaszkodzi nikomu, ale mogłoby być taniej (czytaj dostępniej), bo tak trąci chęcią łatwego zarobku, a delikwent ma na horyzoncie jeszcze opłatę za sam egzamin.
He he, może samemu zorganizować taki kurs za pół ceny (a nawet za ćwierć ceny) pod namiotem przy ognisku z kiełbaskami pod letnim niebem? Odpytywanie po trzecim, czwartym, piątym browarze (ile kto tam umie wypić) będzie symulować zaćmę umysłu po wejściu na ustny.
Zimą może pakiet "Sylwester z uprawnieniami" np. w Karpaczu? Wykłady w saunie pod krawatem będą odzwierciedlać poty na egzaminie i ewentualny zimny prysznic po wszystkim. Wyłożę wiedzę i doświadczenie z 1+4 solidnie, w zakresie 2 przyzwoicie (za opłacenie małego hoteliku za kilka dni) - w pakiecie gratis doświadczenia osobiste w taktyce ustnego. No dobra, żartowałem ....