dzięki za odzew, może trochę inaczej bo z pozwoleniami jest to pogmatwane, za dużo się rozpisywać generalnie chodzi o to:
Są działki A, B, C, D, inwestor ma zezwolenie od właściciela (gminę) na pracę na tych działkach i jest zobowiązany do podziału tych działek tak aby się zmieściła na niej inwestycja. Inwestor podzielił działki A i B natomiast C i D już nie. I teraz po zakończeniu budowy zmieniam użytki na działkach A i B (np z R na Tr) natomiast co robię z użytkami na działkach C i D? Działki te są ogromne teren zajęcia tych działek to pasy 400m po długości, 30m po szerokości, działki C i D posiadają kilka użytków w działce...
Nadal upieram się, iż częścią inwentaryzacji powykonawczej jest zmiana użytków na docelowy. Pozostawienie starych użytków czyni inwentaryzację niepełną. Jako geodeta, dokładając staranności do swoich działań musisz o tym pamiętać.
Jeśli pozostawisz stare użytki to narazisz właściciela na kłopoty, gdyż ma od 30 dni na powiadomienie Starostwa o zmianie charakteru użytkowania gruntu od momentu jego zaistnienia. Inny użytek to inny wymiar podatku (EGiB jest stworzona po to, by wymierzać odpowiednie podatki, rolny leśny i od nieruchomości), więc celowe pozostawienie "R" zamiast np. "B" może byś traktowane przez organ podatkowy jako próba uchylenia się od podatku (podatek rolny jest mniejszy od podatku od nieruchomości). A później inwestor przychodzi do geodety z roszczeniami, ze pomiar powykonawczy (który zlecił i za który zapłacił) zrobiony został wadliwie, co przełożyło się na takie a takie kary finansowe. :knuppel2:, więc teraz geodeta, jako ten, który zpartolił swoją robotę niech płaci.
Z punktu widzenia Prawa Budowlanego za inwentaryzację całościową jest odpowiedzialny kierownik budowy, który wynajmuje geodetę, by ten zrobił mu część geodezyjną i swoją odpowiedzialności cywilna gwarantuje, że zrobi to dobrze.
Użytek w tym przypadku należy zmienić na podstawie wniosku właściciela i stosownego wykazu zmian gruntowych, który tworzy geodeta. Zakres nowych użytków określa geodeta na podstawie analizy PZT, stanu faktycznego na gruncie, doboru odpowiedniego użytku z zał. 5 do rozp. o EGiB, dalej własnych pomiarów, danych z części graficznej EGiB oraz własnych obliczeń (przecięcia nowych linii ze starymi liniami użytków, obliczenia powierzchni).
Rozumiem, że właścicielem gruntu jest gmina. Kogo zatem nazywasz Inwestorem? Może chodzi o to, że gmina jest Inwestorem, która wynajęła Wykonawcą do wybudowania czegoś tam?
Jeszcze chciałbym poznać w jaki sposób gmina zobowiązała wykonawcę (czy tez inwestora, jak to nazywasz) do przeprowadzenia podziałów - czy w tej samej umowie, co na wykonanie budynków, czy odrębnie? Jeśli odrębnie, co było pierwsze? I dalej - kto dostarczył projekt budowlany i kto pozyskiwał pozwolenie na budowę - gmina, czy Wykonawca (ważne!)?
Bez tych kluczowych danych błądzimy we mgle.
Lupus - w pozwoleniu na budowę są wymienione numery działek. Celowo tak napisałem - sam podział nic nie zmienia w inwestycji, trzeba tylko w dokumentacji powykonawczej zamieścić stosowne dokumenty podziałowe, by PINB wiedział co skąd się co wzięło. Drugą sprawą jest to, czy podział będzie możliwy - nie mam danych o tym, czy istnieje plan miejscowy i czy są jakieś ograniczenia. itd.
R.