Spraw wygląda tak że ruina jest wkreślona na mapę analogową. Zlecenie polega na zwektoryzowaniu mapy zgodnie z BDOT500. Nie posiadam informacji czy budynki są w EGIB.
Dopóki w Polsce będziemy wektoryzować stare, niekartometryczne, niekompletne, nieczytelne, przetłuszczone i ostatecznie wytarte mapy (zamiast wprowadzać współrzędne z operatów i robić wywiad w terenie) to będziemy mieć syf z PZGiK jaki mamy. Taka wektoryzacja jest o kant dupy, nawet jeśli wykonana z zachowaniem największej staranności.
Dlaczego? W wyniku nakładania się błędów: osnowy 1965, dokładności pomiaru na koślawe rozwinięcie tej osnowy (często wielorzędowe bez wyrównania ścisłego), dokładność samej techniki pomiaru (głównie domiary), dokładność skartowania na pierwotną mapę (1:500 albo 1:1000), deformacja mapy, dokładność skanu i wpasowania rastra, transformacja do 2000 i w końcu dokładność wektoryzacji.
Odchyłki pomiędzy taką mapą wektorową, a faktycznym położeniem będzie sięgać minimum 1mm na mapie, czyli pół metra w terenie, co czyni z takiej mapy mapę poglądową. Geodeta wychodząc w teren pod mdcp i tak będzie mierzył wszystko od początku, by zachować warunek dokładnościowy I grupy szczegółów. Nie wspomnę tutaj o tych szczegółach, które nie występowały na strych mapach, a są obligatoryjne dziś. No, ale starostwo się pochwali, że ma MAPĘ w komputerze! Na marginesie, innej mieć nie może. Taka mapa to udawanie, że się ma BDOT.
Później taka poglądową "psudo-zasadniczą" mapę w majestacie prawa można sprzedawać wykonawcom kasując stawki z cennika. Wykonawca musi kupić produkt w najlepszym przypadku wybrakowany (niejednokrotnie kompltnie bezużyteczny), doprowadzić go do pełnej zgodności sytuacyjnej, wysokościowej i dokładnościowej z terenem, oddać za darmo do PZGiK i uprzejmie poprosić o opłatę za uwierzytelnienie. Przepraszam, że się unoszę, ale jak chcę kupić chleb razowy, to znaczy, że nie chcę dmuchanej bułki. A tak organ oficjalnie sprzedaje mapę zasadniczą, a daje wykonawcy badziew.
Wracając do tematu: nie jest możliwe przetłumaczenie analogowej mapy z lat 70-tych na BDOT, o tym wie każdy kto ma choć trochę oleju w głowie. Mapa to mapa, a BDOT to
baza pełna atrybutów, których z mapy nie sczytasz. Poza tym symbolika jest inna. Starostwo zapewne chce jak najtaniej stworzyć namiastkę BDOT na podstawie starych map.
Tymczasem to mapa jest obecnie eksportem z różnych baz, nie zaś ich źródłem! Źródłem może być jedynie operat, który aktualizuje bazę, z której robisz eksport w postaci map. Powtarzam - nie tędy droga. Trza zabrać się za operaty i wprowadzać wszystko chronologicznie i ręcznie po współrzędnych z operatów i szkicach polowych. Przy okazji wprowadzać atrybuty BDOT (te które można, a część się da, np data pomiaru, KERG, atrybuty GESUT itp). No, ale taka robota jest kilka razy droższa i dłuższa. Lepiej zrobić badziew i czekać, aż wykonawca poprawi zgodnie z obowiązującym prawem w momencie zgłoszenia roboty na danym terenie.
Uff - wracając znowu do tematu. W tej sytuacji odszukałbym instrukcję K-1, na podstawie której była robiona mapa (dla młodszych: K-1 było kilka wydań, trzeba określić która była aktualna
w momencie zakładania matrycy). Przeczytać definicję ruiny z instrukcji i dobrać najlepiej pasujący odpowiednik BDOT. Czyli jak sądzę "inna budowla", której i tak w terenie już pewno nie ma.