Bo jak napisał glonojad, większość takich rzeczy robią geodeci wygodni dla wykonawcy. Ja zauważyłem jeszcze taką prawidłowość, że wykonawcy i inwestorzy jak ognia boją się zapisu o niezgodności z projektem. Co najmniej jakby to oznaczało samowolę budowlaną i spalenie kierownika budowy na stosie. Miałem już sytuację, gdzie dzięki Bogu nie pilnował mnie kierownik budowy, więc pomierzyłem wszystko i puściłem zgodnie z pomiarem. Jedna sieć wyszła niezgodnie z projektem (ks + szambo). Był to wynik podłoża skalnego, a przesunięcie było od granicy działki, a wszystko mieściło się na działce inwestora, bez żadnych kolizji z uzbrojeniem innym. Po miesiącu telefon i pretensje inwestora, że mam zmienić mapę, bo nadzór budowlany tego nie chce przyjąć i w nadzorze powiedzieli, że mapa jest zła. Ludzi z nadzoru znam, więc tam zadzwoniłem i pytam. Tam dowiedziałem się, że oni inwestorowi powiedzieli, że mapa jest niespójna z oświadczeniem kierownika o zgodności z projektem i skoro mapa jest zrobiona na podstawie pomiaru, to kierownik powinien teraz tylko zrobić wpis o zmianie nieistotnej i problemu nie ma. No to drążyłem temat dalej i okazało się, że kierownik uważa, że taki wpis jest bez sensu, źle wygląda w papierach i to inwentaryzację trzeba dopasować. Jemu powiedziałem co o tym myślę, w nadzorze złożyłem wyjaśnienia do postępowania i temat zamknąłem. Inwestor w sumie bez większych problemów miał odebraną budowę, a o tym kierowniku słuch zaginął (przynajmniej na tamtym terenie).