Fakt, że praca geodezyjna nie jest bezpośrednio firmowana i wykonywana wyłącznie przeze mnie, stąd moje pytanie.
Co do naciągania wyników pomiaru nie było o tym mowy chociaż można to różnie zinterpretować. Jeżeli inwestor planuje ocieplić budynek za 1 -2 m-c, a ujawnienie budynku w EGiB potrzebne mu na gwałt (np. na wspomniany kredyt) to fakt, że uczciwie wykonany pomiar to ten ze stanu faktycznego czyli bez ocieplenia. Osoba zlecająca myślała że jest to ostatnia wizyta geodety przy budynku stąd prośba o uwzględnienie ocieplenia, które planuje wykonać. Po wyjaśnieniu że i tak będzie jeszcze wykonywana inwentaryzacja inwestor odpuścił.
Chciałbym spytać co by było w przypadku gdyby np. budynek był po inwentaryzacji i odbiorze przez KB i jest jest równe 4,00 bez ocieplenia (a póki co nie nie ma przepisami narzucone, że budynek musi być ocieplony), a po odbiorze i wprowadzeniu się ktoś sobie walnie styropian 0,2 m i od granicy już jest 3,80. Głownie zastanawiał mnie ten fakt.
Taka anegdota jeśli chodzi o naciągnie pomiarów (czego nie pochwalam) to w przypadku montażu mostów, gdzie pełniłem funkcję wewnętrzne firmy, dla niektórych geodetów z firm zewnętrznych którzy obsługiwali inwestycję słowa "naciągnąć pekaesami i zalać betonem" albo "beton i tak zaleje" , "stal pracuje" było na porządku dziennym
