Aktualności:

tyle zostało zrobione
75%

Menu główne
Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Pokaż wątki - support

#561
Egzaminy / egzamin 20 listopada 2012
Wtorek 20 Listopad 2012, 17:49:42
Ktoś zdawał mamy jakieś info?
Przyznam się przegapiłem ten termin.
#562
Archiwalne wątki / Wsparcie serwer i domena 2013
Poniedziałek 19 Listopad 2012, 15:46:41
Witam,

   Mija kolejny rok naszej działalności, lada moment hosting i serwerownia wystawią faktury proforma.
Zwracam się do Wszystkich z prośbą o dobrowolny datek, który będzie przeznaczony na opłacenie serwera oraz domeny na kolejny rok.

Zebraliśmy = 380 zł
Zapłacone [serwer+domena za rok 2013] = 120 zł
Zapłacone [serwer+domena za rok 2014] = 103 zł
Saldo = + 147 zł

Podziękowania dla użytkowników którzy wsparli forum:


EMC [30zł] zaksięgowane
katarzyna [30zł] zaksięgowane
Tycjan [30zł] zaksięgowane
anonimowa darowizna [30zł] zaksięgowane
anonimowa darowizna [25zł] zaksięgowane
anonimowa darowizna [25zł] zaksięgowane
alcapon [20zł] zaksięgowane
Arkadian [20zł] zaksięgowane
konop [20zł] zaksięgowane
memento [20zł] zaksięgowane
Nyzczsel [20zł] zaksięgowane
anonimowa darowizna [20zł] zaksięgowane
anonimowa darowizna [20zł] zaksięgowane
lukaszgeo [15zł] zaksięgowane
ciri [10zł] zaksięgowane
djaworek [10zł] zaksięgowane
ZIGI2012 [10zł] zaksięgowane
anonimowa darowizna [10zł] zaksięgowane
anonimowa darowizna [10zł] zaksięgowane
ŁUKASZ  [5zł] zaksięgowane <- niestety nie jestem w stanie zlokalizować użytkownika (jeżeli chce otrzymać rangę donator proszę o PW)
#563
Normy / PN-B-06050 Roboty ziemne
Piątek 16 Listopad 2012, 14:42:02
PN-B-06050 Geotechnika. Roboty ziemne - Wymagania ogólne.

Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować

[xquote]© Copyright by PKN

Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone.
Żadna część niniejszej publikacji nie może być zwielokrotniana jakąkolwiek techniką bez pisemnej zgody
Prezesa Polskiego Komitetu Normalizacyjnego[/xquote]
#564
komercyjny serwer plików.pl będzie nielegalny?
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować

Dziś lub najpóźniej jutro kilkunastu wydawców książek złoży pozew zbiorowy przeciw portalowi komercyjny serwer plików.pl. Nie wnioskują o odszkodowanie za poniesione straty w związku z łamaniem ich praw autorskich. Chcą uznania portalu za nielegalny.

– Skarżymy komercyjny serwer plików.pl za pomocnictwo przy procederze łamana praw autorskich i czerpanie z tego zysku – mówi mecenas Agnieszka Wiercińska-Krużewska z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr, która przygotowała pozew.

Pomocnictwo według kodeksu karnego jest równoznaczne z łamaniem praw autorskich, więc de facto wydawnictwa wnioskują o zdelegalizowanie portalu. – To wręcz karkołomny pomysł na wytoczenie dział przeciwko komercyjny serwer plików – uważa mecenas Piotr Dynowski, szef departamentu prawa własności intelektualnej w kancelarii Bird & Bird. – Ale ma szansę powodzenia, bo podobnie argumentowano blokowanie działalności takich serwisów, jak Pirate Bay czy Megaupload – dodaje (serwisy zostały zablokowane).

Wydawcy od 2010 r. zapowiadali zbiorowe wytoczenie pozwu portalowi, ale mieli problem z zebraniem odpowiedniej grupy – czyli minimum dziesięciu odpowiednio zdeterminowanych firm.

Wojna podjazdowa wydawców książek z najpopularniejszym portalem służącym do przechowywania plików trwa już 2,5 roku. Teraz wchodzi w decydującą fazę: wydawcy przygotowali pozew zbiorowy. A w poniedziałek ma zapaść wyrok w procesie o zniesławienie, który komercyjny serwer plików.pl wytoczył wydawcom.

Szykuje się pierwsze tak poważne starcie dwóch całkiem odrębnych koncepcji traktowania praw autorskich w internecie.

Ponad 70 stron liczy pozew przygotowany w imieniu 15 wydawnictw zrzeszonych w Polskiej Izbie Książki. Są wśród nich duzi gracze, są małe wydawnictwa.

Wszyscy zbulwersowani, że wydawane przez nich książki są masowo skanowane i wrzucane na komercyjny serwer plików.pl, skąd potencjalni klienci ich oferty ściągają z pominięciem wydawców. A komercyjny serwer plików.pl, który pobiera niewielkie opłaty np. za zwiększenie transferu, czerpie z tego spore zyski – ok. 150 mln zł rocznie.

Ale wydawcy nie chcą od portalu rekompensat za stracone przychody. Domagają się zakończenia działalności w obecnej formie. Przygotowanie pozwu trwało 1,5 roku. – Materia jest trudna, a sprawa będzie precedensowa – uważa mecenas Agnieszka Wiercińska-Krużewska, przedstawicielka wydawców.

– Długo przygotowywaliśmy pozew, bo decydujemy się na oskarżenie komercyjny serwer plików.pl w oparciu o kodeks karny za pomocnictwo przy uporczywym łamaniu praw i czerpanie z tego zysków – dodaje prawniczka.

Do tej pory różni wydawcy próbowali skarżyć komercyjny serwer plików.pl w ramach ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną za niestosowanie zasady notice and take down – niewystarczające blokowanie plików wskazywanych jako łamiące prawa autorskie.

Inni, jak Oficyna Wydawnicza FOKA z Wrocławia, składali zawiadomienia do prokuratury. Wszystkie sprawy odbijały się od skomplikowanej sytuacji prawnej, w jakiej funkcjonuje komercyjny serwer plików. Serwis tłumaczy, że jest tylko hosterem danych i nie może odpowiadać za to, że niektóre potencjalnie łamią prawa autorskie.

I zapewniają, że serwis szybko reaguje na doniesienia o nadużyciach – w ciągu ostatnich dwóch lat usunął 13,5 mln plików na podstawie 18 tys. zgłoszeń od właścicieli praw autorskich. Tyle że już rok temu łącznie wszystkich plików na komercyjny serwer plików było ponad miliard.

Co gorsza, tuż po pierwszych oskarżeniach o wspieranie piractwa komercyjny serwer plików.pl zmieniło strukturę właścicielską i należy do cypryjskiej spółki FS File Solutions Limited.

– W takim wypadku sięgnięcie po kodeks karny może być metodą na obejście tych problemów i skuteczniejsze pociągnięcie do odpowiedzialności – ocenia mecenas Piotr Dynowski z kancelarii Bird & Bird. – Choć też jest obarczone licznymi trudnościami, choćby tym, że trzeba wskazać konkretną osobę czy osoby odpowiedzialne za łamanie prawa – dodaje ekspert.

Portal komercyjny serwer plików.pl zapewnia ustami rzecznika Piotra Hałasiewicza, że ze spokojem czeka na szczegóły przygotowywanego pozwu: – Jesteśmy odpowiedzialną firmą, działamy zgodnie z polskim i europejskim prawem oraz z pełnym poszanowaniem praw twórców i wydawców.

Żałujemy, że Polska Izba Książki nie skorzystała z naszych wielokrotnie ponawianych propozycji spotkania i wspólnej pracy nad rozwiązaniem problemów, z którymi spotykają się wydawcy – dodaje Hałasiewicz.


#565
ROZPORZĄDZENIE
RADY MINISTRÓW
z dnia 15 października 2012 r.
w sprawie państwowego systemu odniesień przestrzennych
Na podstawie art. 3 ust. 5 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. – Prawo geodezyjne i kartograficzne (Dz. U. z 2010 r. Nr 193, poz. 1287)
<a href="https://ewmapa.pl/rozporzadzenia/D2012000124701.pdf" target="_blank">https://ewmapa.pl/rozporzadzenia/D2012000124701.pdf</a>
#566
Luźna rozmowa o wszystkim / Office 2013
Środa 14 Listopad 2012, 17:13:07
Czy ktoś wie kiedy ma wyjść pakiet MS Office 2013.
Na pewnych stronach pokazały się pozycje - czy to finalny produkt $MS

#567
Luźna rozmowa o wszystkim / Skórki dla windows 7
Wtorek 13 Listopad 2012, 12:00:40
kilka screenów:

Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować


Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować

#568
Od 6-11-2012 oferujemy moduł aktualizacji mapy zasadniczej w standardzie GML (ERGO).
Moduł ten umożliwia tzw. ,,różnicową" wymianę danych między PODGiK, a geodetą, który:

1. Otrzymuje plik GML,
2. Wprowadza w nim zmiany (dodaje, edytuje i usuwa obiekty),
3. Oddaje do PODGiK plik GML zawierający wynik jego prac.

Plik różnicowy charakteryzuje się tym, że zawiera wyłącznie informacje o zmodyfikowanych, usuniętych i dodanych obiektach.
Technologia ta przyspiesza pracę zarówno geodety jak i urzędu, upraszcza proces wymiany informacji i zapewnia większą wiarygodność wymienianych danych, gdyż to geodeta wykonuje pomiar i dostarcza opracowaną przez siebie numeryczną mapę obiektową do PODGiK.
Wymiana danych geodezyjnych poprzez pliki GML zostanie w najbliższym czasie przyjęta jako obowiązująca prawnie, dlatego jako autorzy C-GEO, chcemy jako pierwsi umożliwić geodetom dostęp do najnowszej technologii.
Dzięki naszemu rozwiązaniu, geodeta nie będzie zmuszony do zakupu wielu rożnych aplikacji, które działają w różnych PODGiK-ach w kraju, a wystarczy mu jedynie C-GEO z modułem GML.
Moduł aktualizacji mapy przez GML został sprawdzony w praktyce przez geodetów w kilku PODGiK w Polsce. Mamy więc wiedzę o tym jak rozwijać nasze rozwiązanie i czego potrzebują zarówno geodeci jak i urzędnicy w PODGiK.

Aby rozpocząć pracę przy aktualizacji mapy zasadniczej, należy założyć nowy projekt, w nim nową tabelę roboczą, wybrać dla niej szablon mapy k1gml.sz, ustalić układ współrzędnych mapy, skalę mapy, instrukcję K1'98, załadować plik gml z danymi z PODGiK oraz ewentualny plik podkładu rastrowego.

- Pierwszy sposób importu GML:
Założenie projektu i tabeli:

Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować

Po otwarciu nowozałożonej tabeli, należy załadować do niej plik gml z PODGiK:

Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować

W tym celu w oknie Projektów trzeba rozwinąć ,,drzewko" projektu (tu Pniewy), tabeli (Otorowo), na pozycji Warstwy kliknąć prawym klawiszem myszki i wybrać opcję Import XML-GML. Wskazać plik GML i wykonać import. Następnie otworzyć mapę (prawy klawisz myszki na nazwie mapy i opcja Otwórz tabelę).

- Drugi sposób importu GML do aktualizacji:
W oknie Projektów, rozwinąć gałąź Mój komputer, znaleźć plik GML do importu, nacisnąć prawy klawisz myszki i wybrać opcję Importuj GML (ERGO), potem wskazać lub podać projekt w którym zostanie założona nowa mapa o sugerowanej przez program nazwie:

Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować

Aktualizacja mapy wektorowej.

Do aktualizacji mapy wektorowej jest udostępniona funkcja wywoływana ikonką K1. Jeżeli po jej wywołaniu nie pojawi się okno z treścią taką jak poniżej:

Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować

należy wówczas kliknąć na ikonkę ,,DEF" w oknie K1. W oknie, które się pojawi wówczas, wybrać ikonkę ,,Otwórz plik z definicją obiektów" i wskazać plik k1gml.dob, który jest w katalogu C-GEO/BIN.
Umożliwia ona tworzenie obiektów zgodnie z instrukcją K1 opartych na istniejących na mapie punktach (np. z pomiarów, importu z plików txt, itd.).
Użytkownik wybiera odpowiedni obiekt z listy w oknie K1, w zależności od rodzaju obiektu, rysuje go na mapie.
Po zakończeniu rysowania obiektu, wyświetla się lista jego atrybutów do wypełnienia:

Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować

Wszystkie wymagane pola (oznaczone na czerwono) należy wypełnić. Jeśli jakieś pole pozostanie niewypełnione, program będzie to sygnalizował, ale umożliwi zakończenie edycji danych.
Naciśnięcie prawego klawisza myszki na nazwie pola pozwala na ustalenie dla danego pola wartości domyślnej – takiej jak aktualnie wybrana. Przy wypełnianiu danych następnych obiektów tego samego typu program będzie podpowiadał zapamiętaną wartość.

Wygenerowanie wyników aktualizacji mapy zasadniczej.

Po zakończeniu pracy, należy wykonać eksport danych wektorowych do GML - w menu Plik-Eksport, lub w oknie Projektów rozwinąć ,,drzewko" projektu i tabeli, na pozycji Warstwy kliknąć prawym klawiszem myszki i wybrać opcję Eksportuj do... XML-GML. Program zapyta się o zmianę kolejności osi X/Y (wybrać TAK), dalej zostanie zaproponowana nazwa eksportowanego pliku, można też wybrać rodzaj rozszerzenia  - GML lub od razu ZIP – powstanie wówczas od razu plik GML zarchiwizowany, gotowy do wysłania do PODGiK.

#569
Archiwalne wątki / Problemy z dostępem do strony 5.11.2012
Poniedziałek 05 Listopad 2012, 14:51:11
Mail z serwerowni godzina 14:06

[xquote]Dzień dobry.
Nastąpiła awaria kontrolera serwera wilk.ionic.pl. Serwer będzie offline przez najbliższe 30 minut, niezbędne na wymianę sprzętu.
Proszę obserwować ten komunikat: http://prace.ionic.pl/index.php?do=details&task_id=163
Z poważaniem,
Zespół IONIC.pl
[/xquote]
#570
Rozpacz normalizacyjna

Tylko tym terminem można określić czterdzieste obrady Komitetu Technicznego (KT) 297 do spraw Informacji Geograficznej, działającego przy Polskim Komitecie Normalizacyjnym. Obrady odbyły się w  GUGiK, bo w GUGiK mieści się Sekretariat Techniczny Komitetu (Sekretariat oznacza Przewodniczącego na części etatu i osobę obsługującą), właściwie to niewiadomo po co, bo GUGiK jest największym hamulcowym jego prac. Można śmiało powiedzieć, że GUGiK robi wszystko co w jego mocy, aby ten Komitet nie działał:

- storpedował regularne posiedzenia Komitetu, które do 2009 r. odbywały się 4 razy do roku, a w okresie mijających 3 lat odbyły się dwa posiedzenia, przy znikomej frekwencji;

- odmówił finansowania tłumaczenia norm, choć nie przekracza ono 1/1000 budżetu GUGiK,

- uniemożliwia publikowanie strony internetowej Komitetu, choć w całości przygotowana jest przez Komitet,

- i sparaliżował dwa kluczowe stanowiska w Komitecie skutecznie blokując dopływ informacji z CEN i ISO.

Mimo, iż Komitet powołano podczas pierwszej kadencji Prezesa K.Bujakowskiego, jako Głównego Geodety Kraju (GGK), to Prezes nie znalazł czasu, aby wpaść choćby na chwilę i sprawdzić mizerotę, jaka pozostała, po ongiś ambitnym zespole ludzi, z którego pozostały szczątki najwierniejszych ideowców, wierzących, że być może ktoś z  władz wreszcie oprzytomnieje i zauważy, że bez standaryzacji nie ma cyfryzacji i stworzy choćby minimalne warunki do funkcjonowania Komitetu.

Przysłał jednak Prezes jednego ze swych dyrektorów, który popisał się niebywałym brakiem wiedzy o Komitecie i o normach, o czym potem.

Na 15  członków Komitetu w obradach uczestniczyli trzej pracownicy GUGiK, dwaj pracownicy Polskiego Komitetu Normalizacyjnego (PKN), jeden gość oraz sześcioro członków Komitetu, w tym dwoje pracowników Wojskowej Akademii Technicznej (WAT), należących do najbardziej zdyscyplinowanych i zawsze obecnych.

Usprawiedliwieniem mógł być śnieg i niska temperatura (nieco poniżej zera), która spowodowała, iż mój pociąg z Katowic przybył z ponad dwugodzinnym opóźnieniem, co zdaje się usprawiedliwia pozostałych członków Komitetu, głównie z Warszawy, iż nie dotarli w ogóle.

Może zresztą dbają o swoje zdrowie psychiczne i wolą go nie tracić na boksowanie z cieniem, za który robi GUGiK, udając, że go standardy światowe i europejskie nie dotyczą, bo on wymyśli swoje, lepsze od tamtych i wprowadzi je rozporządzeniami, na co wskazuje dotychczasowa praktyka legislacyjna.

A swoją drogą ten spóźniony pociąg z Katowic pięknie ilustruje istotę normalizacji. Pociąg się spóźnił, bo zerwało trakcję na skutek szadzi, która jest ciężka i zdarza się kilka razy w roku. Tym razem była wyjątkowo ciężka i na 80. km od Warszawy zerwała sieć, powodując opóźnienie kilkunastu pociągów w jedną i drugą stronę (pociągi puszczano po jednym torze powodując lawinowe narastanie opóźnień). Opóźnienie dotknęło też Ministra Transportu, który spóźnił się 1,5 godz. na otwarcie nowego dworca w Katowicach. Samolotem nie odważył się lecieć, bo parę dni wcześniej Prezydent RP musiał odwołać wizytę na Śląsku, jako że samoloty z Warszawy nie startowały z powodu mgły (katowickie lotnisko leży 3 razy wyżej od warszawskiego i jest mniej dotknięte jesiennymi mgłami), a samochodem od 3 lat nie da się dotrzeć na południe kraju; przesadziłem, da się, szybciej jednak przez Berlin, choć trzy razy dłuższy dystans, niż ,,Gierkówką". W sumie kilkadziesiąt tysięcy ludzi, na ogół zawodowo aktywnych, którzy kiedyś jeździli samochodami, od trzech lat zmuszonych jest przez Ministra Transportu do korzystania z kolei i zostało dotkniętych jedną normą, źle skalkulowaną na zjawisko szadzi. Jeśli ktoś sądzi, że w geodezji jest inaczej, to się myli, bo jego jeszcze nie dotknęło, to co zmajstrowano w przepisach.

Liczyłem na to, że pierwsze posiedzenie Komitetu za kadencji nowego Prezesa GUGiK, zmieni dotychczasowe negatywne i lekceważące nastawienie kierownictwa GUGiK do standaryzacji ale się przeliczyłem i przestałem liczyć na jakiekolwiek przejawy racjonalnego działania, ze strony zespołu ludzkiego odpowiedzialnego za najbardziej newralgiczny kierunek działania Unii Europejskiej, w jej obecnym kształcie. Tym kierunkiem są zestandaryzowane informacje, o wszystkim, ale oparte o referencyjny katastralny układ odniesienia.

Nie będę do znudzenia powtarzał, że normy światowe (ISO) czy europejskie (CEN), aby mogły obowiązywać muszą być przetłumaczone, otrzymać swoje polskie oznaczenie (PN) i być wprowadzone odpowiednim aktem prawnym.

Normy ISO, to my sobie możemy stosować lub nie, ale jak zdecydujemy się na ich stosowanie, to trzeba je i tak przetłumaczyć i wprowadzić w odpowiednim trybie. Normy CEN, jak wymienione są w przepisach  unijnych, mamy obowiązek stosowania a udawanie, że ich nie ma lub zastępowanie ich twórczością własną, jest naruszeniem prawa unijnego, a jeśli jeszcze polskie odpowiedniki zrzynają wprost z norm europejskich konstrukcję i oznaczenia, to dla mnie jest to zwykły plagiat czy zawłaszczanie praw autorskich.

Minister Boni zastrzegł się, że w aktach normatywnych nie powinno być schematów technologicznych, które mogą się zmieniać, powodując każdorazowo potrzebę korygowania aktu prawnego. I tak to właśnie jest w rozporządzeniach unijnych, mających moc naszych ustaw, które stosować powinniśmy w całości i bezpośrednio, bez jakichkolwiek modyfikacji, a my udajemy, że ich nie ma. Udajemy też, że nie ma specyfikacji danych, bo nie są przetłumaczone, zapominając o tym, że obowiązek tłumaczenia ciąży na tym, kto zamierza je stosować. Unijny prawodawca wydał tylko przepisy nakazujące stosowanie norm, a w jaki sposób to będzie zrobione, pozostawił krajom członkowskim, korzystającym z materiału wsadowego zawartego w specyfikacjach danych.

W rozporządzeniach przywołane są obowiązujące normy ale bez szczegółów, bo te znajdują się w Specyfikacjach danych, z tą różnicą, że rozporządzenia opublikowane są w języku polskim a Specyfikacje danych nie. GUGiK zaś uważa, że jakkolwiek jest monopolistą standaryzacyjnym, nie musi ani specyfikacji tłumaczyć, ani rozporządzeń stosować, bo doradcy GUGiK wiedzą lepiej, choć nie sądzę aby regulacje unijne znali, co bez znajomości języka w którym są napisane, jest bardzo trudne do wykonania.

I tak doszliśmy do gigantycznego pata, z którego jedynym wyjściem jest wywrócenie figur na szachownicy i przystąpienie do rozegrania nowej partii, gdyby szachy rozgrywano dla zabawy a nie za ogromne pieniądze, które podatnicy wydatkowali, aby zabezpieczyć swoje mienie, a tu nagle okazuje się, że wydatkowali je jak w piramidzie finansowej i to co już wydatkowali trzeba będzie ponowić  z niewiadomym rezultatem.

Światło w tunelu

Jest jednak światełko w tunelu, wskazujące na to, że coś drgnęło. Tym światełkiem jest publikacja na stronie internetowej GUGiK, już w poniedziałek 29 października br., materiałów ze szkolenia służby geodezyjnej, które odbyło się w dniach 25 i 26 października. Podziwu godne jest tempo w jakim materiały opublikowano, staranność przygotowania oraz sam fakt, że je opublikowano. Jest to z pewnością pierwszy tak wyraźny sygnał obecności nowego GGK, świadczący o tym, że liczy się z opinią środowiska i że chce go informować, bo o współpracy nie ma na razie mowy, w sytuacji gdy wszystko wygłasza się ex cathedra, po fakcie. A są w tych materiałach anomalia, które jednak dzięki usystematyzowanemu opublikowaniu można będzie dyskutować i być może wpłynąć na ich korektę na zasadzie pesymisty, optymisty i realisty komentujących światło w tunelu.

Pesymista światła nie widział. Optymiście wydawało się, że światło widzi. Realista widział światła zbliżającego się pociągu. A maszynista widział trzech stukniętych, stojących na torach, których za chwilę przejedzie, nie wiedząc jednak o tym, że za tą trójką jest urwisko.

Wszystko zatem zależy od maszynisty, czy włączy hamulce, czy nie? Sądzę, iż nowy GGK taki odruch ma, ale pewności nie mam. Jego dwoje poprzedników takim odruchem nie dysponowało.

Żadnego światła w tunelu nie zasygnalizowało natomiast posiedzenie Komitetu Technicznego 297, którego komentowanie rozpocząłem na wstępie komentarza, a które wykazało, że gorzej już być nie może.

Na wstępie przypadł mi zaszczyt złożenia relacji z XXX posiedzenia CT CEN odbytego na początku marca w Trento, na które wybrałem się na swój koszt, bo GUGiK uznał ten kierunek za zbyt mało atrakcyjny i zamierzał go opuścić.

Złożyłem sprawozdanie z tego posiedzenia do PKN i na stronie internetowej Stowarzyszenia GISPOL,w komentarzu 159 z dnia 12 marca br. Tam też zamieściłem aktualną listę norm ISO, CEN i polskich norm CEN opublikowanych, co nie znaczy, że obowiązujących, bo formalnie do stosowania nie zostały wprowadzone. Na życzenie przewodniczącego Komitetu przypomniałem dla obecnych przebieg obrad w Trento.

Spodziewałem się podobnych analitycznych rozliczeń z posiedzeń ISO w Tuluzie i CEN w Edynburgu ale się srodze zawiodłem, dowiadując się ileż to norm jest korygowanych i poprawianych, co demonstruję poniżej, jako że ten slajd był eksponowany przez większą część relacji z tych dwóch posiedzeń.

W zał.

Nie jest jakość tego slajdu najwyższa ale i tak wybrałem najlepsze zdjęcie, jakie udało mi się zrobić. Na sali obrad z odległości 5 m nie potrafiłem nic odczytać i mogę to zrobić dopiero ze zdjęcia. To też jest wyraz jakiegoś standardu. A co do treści, to wypada się tylko cieszyć, że Komitety Techniczne ISO i CEN w miarę zdobywania doświadczeń korygują efekty swoich prac, my natomiast utknęliśmy w miejscu i nawet tych 14 przypadkowo przetłumaczonych norm nie jesteśmy w stanie skoordynować i wprowadzić do stosowania, bo fakt, iż zostały one przyjęte i opublikowane przez PKN nie oznacza jeszcze, iż należy je stosować, jako że obowiązek ich stosowania musi wynikać z odpowiedniego aktu prawnego i aktem takim była dyrektywa INSPIRE. Gdyby w implementacji dyrektywy tego obowiązku nie wyrzucono, mielibyśmy sprawę z głowy (przynajmniej częściowo, w odniesieniu do norm przetłumaczonych i opublikowanych).

A my, tak po prawdzie nie wiemy, które normy powinniśmy stosować? Czy te własne, opublikowane w rozporządzeniach do pr.g.i k., czy te europejskie, a może światowe?

Jak dotąd jedynym dostępnym źródłem informacji o  normach są strony internetowe ISO i CEN.

Dlaczego jest to takie ważne ?

Ano, dlatego, że czy tego chcemy czy nie, stosowanie norm CEN zostało wymuszone prawodawstwem unijnym i choćby chłopcy z GUGiK wymyślili nie wiem ile jeszcze polskich XML-i GML-i , to obowiązują ich te narzucone prawem unijnym. Tylko kwestią czasu jest rozliczenie zamętu wprowadzonego przez kierownictwo GUGiK z 2011 r., wsparte Porozumieniem Jasnogórskim.

Świadomość tego faktu, sądząc po wypowiedziach przedstawiciela kierownictwa GUGiK podczas XL posiedzenia Komitetu Technicznego 297 jest zatrważająco niska albo żadna.

Zanim jednak skoncentruję się na wywodach przedstawiciela kierownictwa GUGiK zaprezentowanych podczas posiedzenia KT 297, pozwolę sobie przytoczyć cytaty z dwóch artykułów zamieszczonych w październikowym wydaniu Przeglądu Geodezyjnego z bieżącego roku.

Cytat pierwszy z Geofelietonu prof. Zdzisława Adamczewskiego ,,Byłem świadkiem, jak jeden geodeta samorządowy rozpaczał, kiedy z dobrze funkcjonującej,  jak szwajcarski zegarek, cyfrowej mapy zasadniczej zrobili mu na prawie dwa lata – jak to dosadnie określił –,,makaron". Oczywiście za grube pieniądze."

Przecież mapa zasadnicza jest urzędową rejestracją jakiegoś stanu na określoną datę. Jeśli ktoś ten zarejestrowany stan zniekształca, to fałszuje dokument urzędowy i powinien podlegać określonym sankcjom. Zarówno przytoczony w Geofelietonie geodeta samorządowy, jak i osoby, które powzięły fakt do wiadomości, powinny były go zgłosić organom ścigania. Oczywiście zaraz wyłoniłby się problem biegłych, którzy by mogli i zechcieli ten fakt potwierdzić, no i oczywiście uprawnień zawodowych wykonawcy, czy to aby nie był geodeta uprawniony z uznania i to w zakresie pomiarów kartometrycznych.

W ślad za powyższymi wątpliwościami cytat drugi z tegoż październikowego Przeglądu Geodezyjnego z artykułu mgr inż. Magdaleny Karabin, noszącego tytuł: Badanie zgodności danych zawartych w katastrze nieruchomości i księgach wieczystych dla nieruchomości z obszaru powiatu warszawskiego zachodniego: ,, W 51 księgach wieczystych (85 % zbadanych ksiąg wieczystych) zanotowano rozbieżności".

Dalej następuje specyfikacja procentu niezgodności dotyczących:

położenia nieruchomości – 33%,

danych podmiotowych – 43 %,

pola powierzchni – 27 %.

Czyli co trzecia księga w zakresie przedmiotu i co druga w zakresie podmiotu są niezgodne z danymi ewidencyjnymi a właściwie to dane ewidencyjne nie są zgodne z wieczysto księgowymi, jako że procedury prowadzenia ksiąg są bardziej rygorystyczne niż ewidencyjne.

Wprawdzie próbka (60 ksiąg) nie była zbyt imponująca ale dla prowadzenia badań statystycznych już możliwa.

Jeśli zaś przypomnimy sobie, że katastralny układ referencyjny zakładający pełną zgodność z księgami wieczystymi, jest podstawą całego systemu informacji przestrzennej, zaleconego przez UE, to nie powinien dziwić rygorystyczny system przestrzegania standardów narzucony przez przepisy unijne.

Podczas obrad KT 297 poświęconym planowi pracy tegoż Komitetu, pozwoliłem sobie zauważyć, że jakikolwiek plan działania Komitetu jest bezsensowny, jeśli GUGiK wymuszający przestrzeganie standardów przepisami prawa, wymyśla własne standardy, dystansując się od europejskich  i nie zabezpieczając środków na tłumaczenia standardów europejskich  i specyfikacji danych doprecyzowujących standardy do warunków państw unijnych.

Wtedy usłyszeliśmy stanowisko przedstawiciela GUGiK.

Zdaniem przedstawiciela GUGiK tak jak standardy uzgadniają nie oddziały zagranicznych firm pracujących w Polsce, tylko ich centrale,  podobnie jest z dyrektywą INSPIRE, że uzgadnianie norm odbywa się na szczeblu europejskim, a rozporządzenia unijne powołują się na normy europejskie, nie na Polskie Normy.

Przedstawiciel PKN wyjaśnił, że normy europejskie rzeczywiście powstają na szczeblu europejskim ale norma może zaistnieć dopiero wtedy, kiedy zostanie wprowadzona u członków Unii, to jest w 27 krajach, czyli przetłumaczona i wprowadzona w przeświadczeniu, że w każdym z 27 krajów funkcjonuje ta sama norma.

Oburzył się na to przedstawiciel GUGiK, wyjaśniając, że nie dysponuje normami ani specyfikacjami danych w języku polskim, na co uzyskał odpowiedź członków Komitetu, że o to właśnie chodzi, że za tłumaczenie normy odpowiada ten, co z niej korzysta, czyli biznes tam gdzie on na tym zarabia, czy instytucja rządowa, jeśli to państwo reguluje stosowanie norm, tak  jak to ma miejsce w Polsce.

Przedstawiciel GUGiK wyraził zdziwienie potrzebą zabezpieczenia środków przez urząd. W jaki sposób urząd ma zabezpieczyć środki i w jakiej drodze miałyby być prowadzone procedury zamawiania tłumaczeń? I jak urząd ma się wytłumaczyć przed kontrolami. Nie ma w prawie takiego zadania. Poza tym stosowanie polskich norm jest niezgodne z regułami legislacyjnymi. Akt niższego rzędu nie może zmieniać aktu wyższego rzędu. Polskie normy po prostu nie obowiązują a stosowanie norm zdaniem przedstawiciela GUGiK jest całkowicie dobrowolne.

Powyższe skorygowali przedstawiciele PKN wyjaśniając, że niby norma europejska jest dobrowolna ale każdy kraj musi ją wprowadzić i wycofać normy sprzeczne. Podobnie jest w Polsce.  W przepisie można wskazać normy w różny sposób, mniej lub bardziej kategoryczny ale jak przepis unijny nakazuje ich wprowadzenie, to nie można go ignorować.

Na powyższe przedstawiciel GUGiK przytoczył argumentację prof.Pachelskiego, iż normy szybko się zmieniają, to po co je wprowadzać?

Prof. Pachelski odpowiedział argumentacją  ministra Boniego ws. języka XML, iż nie należy nim obciążać treści aktów prawnych, które nie powinny być uzależnione od technologii, stąd celowość sięgania do norm, funkcjonujących poza aktami prawnymi, jak ma to miejsce w KE.

Zdaniem przedstawiciela GUGiK opinia Min. Boniego była zbyt pochopna, gdyż  nie zasięgnął opinii doradców. Przedstawiciel PKN wyjaśnił, iż norma powołana obowiązuje zainteresowanych. np. tych startujących w przetargu, uzależniając możliwość kupna oferowanego produktu. W Unii zmieniono to już w latach osiemdziesiątych ustanawiając zasadnicze wymagania w dyrektywach, a resztę w normach.

Zdaniem przedstawiciela GUGiK nie ma takiej możliwości w polskim systemie prawnym, choć przystępując do budowy modelu 10k byłaby bardzo potrzebna.

Zdaniem PKN możliwości zapewnienia środków są różne, potrzebna jest tylko dobra wola.

W ramach ożywionej dyskusji rozważano różne możliwości rozwiązania problemu, np. przez starania o grant europejski.

Faktem jest jedno, że dyskusja na powyższy temat odbyła się o wiele za późno, a stanowisko przedstawiciela GUGK wzbudziło poważne wątpliwości czy w zakresie europejskich unormowań systemu informacji przestrzennej, nie cofnęliśmy się do okresu sprzed przyjęcia Polski do Unii.

Póki co nie ulega wątpliwości, że:

-  istnieje europejska dyrektywa INSPIRE a jej polska implementacja jest bardzo różna od europejskiej,

- istnieją europejskie przepisy wykonawcze do dyrektywy i polskie przepisy wykonawcze do implementacji dyrektywy, bardzo różne od europejskich,

- istnieją europejskie normy z zakresu informacji przestrzennej wraz z próbą przetłumaczenia kilkunastu z nich przez KT 297, łącznie z akceptacją PKN i istnieją próby utworzenia substytutów norm europejskich w ramach treści rozporządzeń wykonawczych do prawa geodezyjnego i kartograficznego, różnych od norm europejskich,

- istnieje obowiązek stosowania w krajach członkowskich norm europejskich, który nie został zaaprobowany przez stronę polską.

Myślę, że w świetle przytoczonych dzisiaj przeze mnie wyjaśnień rozjaśnia się powoli tło wielu moich krytycznych uwag przytoczonych w dotychczasowych komentarzach.

Całe nieszczęście tkwi w pochopnej, choć spóźnionej o 2 lata implementacji dyrektywy INSPIRE  i w zbyt silnym charakterze ówczesnego kierownictwa GUGiK, które nie dopuszczało do żadnej dyskusji nad chybionymi tezami implementacji.

W konsekwencji stworzono cały zestaw geodezyjnego fragmentu polskiego systemu prawnego, który różni się od systemu europejskiego i od innych dziedzin prawa polskiego, na ogół respektujących prawno unijne.

W tym miejscu aż się prosi powtórka cytatu prof. Z. Adamczewskiego, że z bardzo porządnego systemu cyfrowej mapy zasadniczej zafundowano nam na co najmniej dwa lata ,,makaron".

Podsumowaniem zebrania komitetu standaryzacyjnego była droga powrotna pociągiem do domu, kiedy to zarówno ja, jak i sąsiad w przedziale mieliśmy większość herbaty, którą częstuje PKP, na spodniach, tak niemiłosiernie trzęsie wagon tuż za lokomotywą. Wyjaśniłem sąsiadowi, że jest to wynik standardu łączy posiadanych lokomotyw ze składem wagonów, na co usłyszałem pytanie ,,To dlaczego cena 1 km cargotony na kolejach polskich (8 euro) jest dwa razy wyższa od jej odpowiednika na kolejach niemieckich i holenderskich (4 euro)? No właśnie! Pytanie w sam raz do poprzedniego kierownictwa GUGiK, bo to GGK będzie się z takich spraw tłumaczył przed UE (patrz art.3 pkt 7g ustawy o iip), a nie Minister Transportu.

Edward Mecha

#571
Luźna rozmowa o wszystkim / Notepad++ nie chce wklejać tekstu
Piątek 02 Listopad 2012, 09:44:14
Problem jak w temacie, mam skopiowany tekst w innym programie i chcę umieścić go w otwartym pliku notepada++ a program nie chce.

Moje ustawienia z notepada++

Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować


Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować


Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować


Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować


Goście nie mogą oglądać obrazków w postach, prosimy Zarejestrować się lub Zalogować
#572
Ogólna dyskusja o geodezji i kartografii / przewodnik po faktach 178
Niedziela 28 Październik 2012, 21:01:28
Nobel dla U.E.

Ten Nobel był wielkim zaskoczeniem. Myślę, że przede wszystkim dla władz unijnych, które zostały uhonorowane w okresie największych napięć i zgrzytów w samej Unii, napięć, które pod znakiem zapytania stawiają jej przyszłość ale, które nie zmieniają faktu, iż na razie podpisany między innymi przez Polskę akt akcesji obowiązuje, w tym wszystkie prawa i obowiązki wynikające z przynależności do Unii, zwłaszcza w sytuacji, kiedy liczymy na ciągle jeszcze większe pieniądze możliwe do otrzymania z Unii, niż opłacana składka.

Nie jest to wprawdzie taka oczywista prawda, bo gdyby podsumować procenty od zaciągniętych kredytów i dodać prowizje i dywidendy wypłacane zagranicznym inwestorom, wpuszczonym do Polski akonto przynależności do Unii, to już dawno jesteśmy pod kreską, co jednak nie upoważnia nas do niesubordynacji, zwłaszcza względem prawa unijnego, czy prawa w ogóle, które z reguły z pobojowiska schodzi ostatnie, chociażby dlatego aby rozliczyć tych, co nie potrafią zasunąć dachu (za unijne pieniądze) przed deszczem padającym podczas prestiżowej imprezy.

Można oczywiście zrzucić winę na zastępy aniołów, które płakały nad naszą nieudolnością i łzami zalały stadion ale prawdą jest, że staliśmy się specjalistami w robieniu sobie na złość, jak np. ten geobiznesmen, o którym pisałem w ubiegłym tygodniu. Różnica między sprawcami jest taka, że Polskę chyba wpiszą do Księgi Guinessa, jako bezprecedensowy przykład odwołania meczu z powodu deszczu na stadionie posiadającym dach chroniący przed deszczem, zaś biznesmena co najwyżej wpiszą do księgi pamiątkowej Muzeum imienia Pawlika Morozowa.

Temat czasokresu obowiązywania prawa unijnego jest nader istotny w branży geodezyjnej, która z mocy tego prawa uzyskała ogromne kompetencje, z których branża korzystać nie chce, choć musi; kompetencje na które kierownictwo branży reaguje filozofią ,,Kozakiewicza" z Moskwy, z tą różnicą, że Kozakiewicz wygrał i jego gest był oznaką triumfu, a kierownictwo branży geodezyjnej przegrało i demonstruje swoje przeświadczenie, że Unia może swoje, a my i tak będziemy robić swoje. Myślę, że może i tak, ale tylko do czasu kompensowania długów, bo nie po to wymyślono w Europie tak precyzyjny, oparty o katastralny układ referencyjny, system przestrzennej rejestracji środowiska, aby zapomnieć o nim przy rozliczaniu długów.

Choćby więc z powyższych względów nie ma powodu aby lekceważyć prawo unijne, bo jego egzekucja jest na ogół bardzo kosztowna, o czym przekonali się beneficjenci dopłat unijnych z AR i MR.

Nie ma też co udawać, że tego prawa nie ma, jak ono istnieje i nie ma co udawać, że ustawa o infrastrukturze danych przestrzennych (iip) z dnia 4 marca 2010 r. jest implementacją dyrektywy INSPIRE, jeśli w oparciu o ustawę o iip nie można stosować w całości i bezpośrednio przepisów wykonawczych do dyrektywy INSPIRE, a w zamian za to produkuje się  polską sieczkę legislacyjną, która ma się nijak do przepisów unijnych, stawiając w bardzo trudnej sytuacji polskie organy administracji samorządowej, które realizują lwią część zadań nałożonych przez Unię.

Jakich zadań, napisałem precyzyjnie w swoim referacie na odwołaną konferencję kaliską, stąd i pytanie, które zadałem na zakończenie poprzedniego komentarza.

Przypomnę raz jeszcze to, co już napisałem w komentarzu 159 z dnia 23 kwietnia br.:

,,Dyrektywa (mowa o dyrektywie INSPIRE) wiąże co do kierunków i może być implementowana.

Rozporządzenie wiąże co do treści, wprost i bezpośrednio, odpowiadając mocą naszej ustawie.

Rozporządzeniem wiążącym w zakresie katastralnego układu referencyjnego jest Rozporządzenie Komisji (UE) Nr 1089/2010 w sprawie wykonania dyrektywy 2007/2/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w zakresie interoperacyjności zbiorów i usług danych przestrzennych, opublikowane ( w jęz.polskim) w Europejskim Dzienniku Urzędowym z dnia 8 grudnia 2010 r. z serii L poz. 323/11,  zmienione, a właściwie uzupełnione o kody Rozporządzeniem Komisji (UE) Nr 102/2011 z dnia 4 lutego 2011 r. zmieniającym rozporządzenie (UE) nr 1089/2010 w sprawie wykonania dyrektywy 2007/2/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w zakresie interoperacyjności zbiorów i usług danych przestrzennych opublikowanym w Europejskim Dzienniku Urzędowym z serii L poz.31/13.

Obydwa te rozporządzenia unijne były opublikowane, czyli znane, przed przystąpieniem do opracowania polskich rozporządzeń wykonawczych do Prawa geodezyjnego i kartograficznego".

Czy można było pominąć ustalenia rozporządzeń unijnych przy pisaniu polskich rozporządzeń wykonawczych do nowelizacji ustawy wykreowanej w oparciu o implementację dyrektywy, do której ustawodawca europejski wydał akt rangi ustawy wiążący ustawodawcę polskiego w całości i bezpośrednio ? Moim zdaniem – nie! Jest tylko kwestią czasu i odwagi zaskarżenie chybionych i nieskoordynowanych aktów wykonawczych. Problem sprowadza się do podmiotu, który polskie przepisy wykonawcze, a być może i polską implementację dyrektywy, zaskarży i do kogo?

W skali polskiego systemu prawnego mogą to zrobić organizacje społeczno-zawodowe, poprzez skierowanie skargi do Trybunału Konstytucyjnego, najlepiej przez Rzecznika Praw Obywatelskich, ale jest to proces bardzo długi, podczas gdy szkody lawinowo rosną.

Aby trafić ze skargą, skutecznie, przed oblicze europejskiego wymiaru sprawiedliwości powinien to zrobić poszkodowany obywatel i ja od 3 lat przygotowuję się do tego, oczekując na zakończenie wlokącego się postępowania administracyjnego w mojej prywatnej sprawie, w której do powierzchni przynależnej do wyodrębnionego w bloku mieszkania, wpisano obciążenie niewyodrębnioną służebnością na rzecz komunalnej osoby prawnej. Oznacza to w moim przypadku też długą jeszcze drogę i chętnie pomógł bym komuś, kto dysponuje już niekorzystnym rozstrzygnięciem przedmiotowym, naruszającym prawo unijne, w tym zwłaszcza:

- pkt.6.1.1 zał.II do rozp.1089/2010 stanowiący, iż Podstawowa jednostka własności zarejestrowana w księgach gruntowych, rejestrach gruntów lub równoważnych dokumentach. Jest definiowana przez wyłączne i jednorodne prawa własności do nieruchomości oraz

- pkt. 6.3.2 zał.II do rozp.1089/2010 stanowiący, iż Wszystkie instancje typu obiektu przestrzennego ,,Cadastral parcel" muszą posiadać jako identyfikator tematyczny atrybut ,,nationalCadastralReference". Ten atrybut musi umożliwiać użytkownikom tworzenie powiązania z prawami, właścicielami i innymi informacjami katastralnymi w krajowych rejestrach katastralnych lub równoważnych dokumentach". Oczywiście u podstaw jakichkolwiek roszczeń stoi pkt.6.1 zał.II do rozp.1089/2010 stanowiący, iż  Działki katastralne muszą być zawsze udostępniane. 

Mimo, iż zapisy rozporządzenia są bardzo oszczędne w słowach, nie pozostawiają cienia wątpliwości do tego, kto i co powinno być chronione.

Zważywszy na fakt, iż rozporządzenie 1089/2010 jest rozporządzeniem o interoperacyjności, wszystkie pozostałe tematy muszą być interoperacyjne z katastralnym układem odniesienia, na którym są oparte, bo ten układ jest mozaikową fotografią Ziemi. Oznacza to, iż pozostałe 33 tematy są powiązane lub bazują na katastralnym układzie odniesienia, który w całej dyrektywie występuje tylko w jednej konstrukcji dokładnościowej, w odróżnieniu od polskiej, która występuje w dwóch. Panu Bogu zaoferowała świeczkę katastralną a diabłu ogarek BDOT.

W tym też miejscu polska geodezyjna konstrukcja infrastruktury przestrzennej rozlazła się jak stara kołdra i pokazała ułomność koncepcyjną autorów pozornie chytrych przepisów, które prowadzą do nikąd, podobnie jak zasygnalizowane w ubiegłotygodniowym komentarzu otwarcie zawodu geodety.

Paranoja uprawnieniowa

Przytoczyłem w Post Scriptum poprzedniego komentarza newsa o projekcie ustawy otwierającym zawód geodety dla każdego, kto podetka Głównemu Geodecie Kraju(GGK) papiery świadczące o ukończeniu jakiejś tam ,,sprostytuowanej" uczelni. Brzydko brzmi ten zaczerpnięty z ,,Rzeczpospolitej" zwrot ,,sprostytuowany" ale jeśli o uzyskanym tytule do uprawiania zawodu decyduje wysokość czesnego sięgająca w różnych uczelniach od 5 do 25 tys. zł za rok od studenta, to dokonane porównanie nabiera innego wydźwięku. Nie jest ważne czego się adept nauczy a za ile, stąd mnożą się jak grzyby po deszczu uczelnie określane mianem wyższych, na których taśmowo produkuje się niedouczonych absolwentów, którzy po mikroskopijnym stażu będą mogli się ubiegać o wpis do rejestru geodetów uprawnionych.

A jeśli przewidziany do otwarcia zawód geodety przewiduje jeden rejestr geodetów uprawnionych, do którego z mocy ustawy GGK będzie wpisywał zarówno absolwenta po sprawdzeniu znajomości przepisów (zakres 1,2,4 i 5) jak i tego bez sprawdzania znajomości przepisów (zakres 3,6 i 7), a także profesorów bez sprawdzania znajomości przepisów  i specjalistów innych specjalności po uważaniu, bo się ładnie do GGK uśmiechnęli, to przytoczony przeze mnie news ujawnił wszystko  najgorsze, co mogli wymyślić ludzie chcący na odchodnym dokopać geodezji ile wlezie.

Proszę zwrócić uwagę na to, że rozpisana na ogromnej ilości stron ustawa o otwarciu zawodów, w przypadku geodezji doprowadza zawód do absurdu, rozdzierając jednorodną europejską koncepcję infrastruktury danych przestrzennych na szmateczki, które będzie cerował GGK, zgarniający całą władzę, całe wykonawstwo i całą administrację pod siebie.

To co miało jakiś sens przed prawie ćwierć wiekiem, kiedy tworzono sztuczny podział na rodzaje uprawnień, bo rysowano mapy grafionem czy rapidografem, kalkulatory dopiero raczkowały, a komputer i systemy informacji przestrzennej były melodią przyszłości, dziś jest przeżytkiem i źródłem nieuczciwej konkurencji. Przed ćwierć wiekiem każda specjalność pracowała na potrzeby swojego podwórka, w związku z czym podział na rodzaje uprawnień, choć naciągany, był jakoś uzasadniony. W dobie zamówień publicznych rodzaje uprawnień, zwłaszcza egzotycznych, takich jak kartografia i fotogrametria, stały się narzędziem utrącania konkurentów przez geobiznesmenów.

Ten podział stał się absolutnym anachronizmem w dobie dyrektywy INSPIRE, którą twórcy nowelizacji prawa geodezyjnego i kartograficznego (pr.g.ik.) śmiem sądzić nie do końca zrozumieli, co podkreślili w projekcie kolejnej nowelizacji pr.g.ik., dzieląc uprawnionych na tych, którym trzeba sprawdzać znajomość przepisów i tych, którzy znają wszystko, są nieomylni i sprawdzać ich nie trzeba, a po roku czy dwóch praktyki zawodowej stają się geodetami uprawnionymi, choć mają kwalifikacje raptem kartografa czy fotogrametry, którzy z geodezją mają mało lub nic wspólnego i w świetle dyrektywy INSPIRE nie wolno im geodezji tknąć a już posługiwanie się tytułem geodety uprawnionego jest jawnym naruszeniem Konstytucji RP w aspekcie równości praw.

Natarły na mnie dwie koleżanki – platynki, że przecież projekt ustawy tylko skraca okresy niezbędnej praktyki zawodowej, a reszta jest bez zmian. (Określenie platynki jest antyseksistowskim podkreśleniem wartości partnerek, nie mającym nic wspólnego z kolorem włosów blondynek, szatynek, czy brunetek. Platyna jest materiałem rzadkim, trwałym i bardzo wartościowym, stąd mój ukłon do szanownych interlokutorek).

Pozwalam sobie być odmiennego zdania. W projekcie ustawy zakamuflowano moim zdaniem zwykłą nieprzyzwoitość o znamionach draństwa, która z dotychczasowych uprawnień, być może dyskusyjnych, zrobiła ich karykaturę. Nieprzyzwoitość ta kryje się w art.4 pkt 3 ustawy korygującej a dotyczy art. 44a ust.1 oraz art.45b ust 1 ustawy korygowanej.

Każdy inżynier czy magister inżynier geodeta jest w stanie udowodnić, że ukończył studia w obszarze nauk technicznych lub przyrodniczych i nabył umiejętności dotyczące redakcji map, fotogrametrii czy teledetekcji, za co bez postępowania kwalifikacyjnego może otrzymać wpis do rejestru geodetów uprawnionych pod określonym numerem geodety uprawnionego.

GGK będzie próbował, wpisując do rejestru,  wychwycić:

- tych wszystkich geodetów uprawnionych, którym wolno bez praktyki, bez sprawdzenia znajomości przepisów produkować ortofotomapy ale bez prawa wnoszenia na nie punktów i linii granicznych,

- tych wszystkich kartografów, co im wolno redagować mapy ale także bez punktów i linii granicznych oraz

- tych wszystkich katastralników, którym wolno będzie ( jak dobrze pójdzie po kwartale praktyki, bo dziewięć miesięcy będą w stanie udowodnić praktykami wakacyjnymi u przedsiębiorców lub na uczelni) tworzyć dokumenty dla ksiąg wieczystych, ale bez prawa rysowania mapek bo od tego są kartografowie, albo

- tych specjalistów od realizacji inwestycji, którym nie wolno tknąć linii granicznej, czy uzupełnić fragmentu mapy, bo od tego są katastralnicy i kartografowie,

- czy tych specjalistów od każdej poza 7. specjalności, którzy chcą użyć drona, bo od tego są fotogrametrzy.

Jak ustawa przejdzie w Sejmie, a za wyjątkiem ,,in vitro" nie ma w Sejmie ustaw, które by nie przeszły, to gwałtownie wzrośnie zapotrzebowanie na wyżej opisanych geodetów uprawnionych, bo każdy starosta będzie musiał ich zatrudnić co najmniej siedmiu (z każdej specjalności jeden, chyba że będą omnibusy z większą ilością zakresów), aby kiwnąć palcem w sprawach przestrzennych. Podobnie każdy geobiznesmen.

Tworzy się zatem w naszym już bardzo chorym systemie oznaczania nieruchomości dla celów prawnych kolejną pułapkę kwalifikacyjną zdecydowanie gorszą od absolutnie niewydolnej sytuacji obecnej, w której pomiary LPIS-owe leżą na półkach, czekając na zainteresowanie prokuratora, ale się nie doczekają, bo prokurator nie znajdzie biegłych, którzy potwierdzą, że jest to szmelc.

Tyleż samo, albo jeszcze gorzej rokuje się dla geodezyjnej obsługi budownictwa, które to budownictwo tworzy swój kodeks dla swoich uprawnionych, bez jakichś tam geodetów.

Absolutną zgrozą napawa zaś tworzenie tą drogą specjalistów do przebudowy ustroju rolnego, którzy znać powinni wszystkie specjalności plus planowanie przestrzenne, architekturę krajobrazu i wiele aspektów ochrony środowiska.

A jak już przy pomocy gigantycznych systemów komputerowych (tworzonych w GUGiK bez przerwy za ogromne pieniądze a z trudno dostrzegalnymi efektami użytkowymi – no może poza Centrum Przetwarzania Danych Policji, na otwarciu którego (jak wynika to ze zdjęcia zamieszczonego w Internecie),  GGK wystąpił między Komendantem Głównym Policji a Ministrem SW, w rodzaju patrona przecinających wstęgę), GGK jakoś połączy te rozproszone kompetencje w tworzeniu bazy danych dla potrzeb unijnych (dla nowych pomiarów od 28 grudnia 2010 r. bazy danych mają być o jednej dokładności, a nie o dwóch  różnych dokładnościach, jak to ma miejsce w Polsce), to będzie musiał te bazy uszczegółowić o detale dotyczące śmieci, adresów, budynków, mieszkań i ich wartości, wodociągów, kanalizacji, dróg, lotnisk, kolei, banków, obrony cywilnej itd. itp. o czym piszę od wielu miesięcy, a co podsumowałem w referacie na czerwcową konferencję kaliską, wymiksowaną przez Związek Pracodawców.

Jest to zadanie, które GGK sam włożył na swoją głowę artykułem 3 pkt 7g ustawy o iip.

Rodzi się jednak pytanie. Czy to uszczegółowianie branżowymi detalami wolno będzie robić tym egzaminowanym geodetą i wpisanym do rejestru, jako geodeta uprawniony z odpowiednim numerem uprawnień, czy tym nieegzaminowanym geodetą i wpisanym też do tego samego rejestru,  jako geodeta uprawniony z odpowiednim numerem uprawnień?

Kto się odważy tym pierwszym sprawdzać wiedzę z zakresu administrowania lotniskami,  sposobów utylizacji odpadów czy np. zasięgów administracji kościelnych różnych wyznań?

Ustawa tymczasem zakłada, że ci od uprawnień z zakresu 3,6 i 7 oraz profesorowie i specjaliści innych branż uznani przez GGK, tego znać nie muszą, bo ustawa nie zakłada sprawdzania ich wiedzy albo gorzej, ustawa domniemuje, że znają to wszystko z mocy prawa, dlatego ich egzaminować nie potrzeba.

Podobnie zatem jak wprowadziliśmy dwie kategorie danych o różnej dokładności, ładowanych do jednej (wg. U.E.) bazy danych, zamierzamy też wprowadzić dwie kategorie tak samo nazwanych geodetów uprawnionych i wpisywanych do tego samego rejestru.

A może by jednak rozdzielić geodetów uprawnionych – egzaminowanych od geodetów uprawnionych nieegzaminowanych?  Może by ich w rejestrze inaczej nazwać?

Rozdziela ich, o czym też już pisałem, art.45 Traktatu Unijnego zezwalający na powierzenie pewnych zadań administracji publicznej określonej grupie zawodowej, właśnie geodetom uprawnionym czy przysięgłym, których jakbyśmy nie nazwali (mierniczy przysięgły, mierniczy publicznie mianowany, géometre-expert), to są oni uprawnieni do wykonywania ściśle określonych czynności administracyjnych, za które ponoszą odpowiedzialność cywilną i karną, za które ręczą swoim majątkiem.

Ja mam uprawnienia z zakresu 1 i 2, bo tylko o nie występowałem, mimo iż miałem praktykę w zakresie 4 i 5, a na podstawie indeksu poważnej, wtedy i dziś, uczelni mogę udowodnić, iż ukończyłem studia w obszarze nauk technicznych lub przyrodniczych i nabyłem umiejętności dotyczące pomiarów podstawowych, redakcji map, fotogrametrii czy teledetekcji, czyli kwalifikuję się do wpisania z marszu uprawnień z zakresu 3,6 i 7.

Ukończyłem też wiele innych studiów, a pracę doktorską napisałem z wypisz, wymaluj, zakresu tematycznego dyrektywy INSPIRE. Odnoszę się jednak z najwyższą pokorą do tego, co europejscy eksperci (byli wśród nich także Polacy, ale nie geodeci w rozumieniu mierniczych przysięgłych; z innych krajów byli właśnie takowi) wymyślili w dziedzinie  informacji przestrzennej i zaręczam, że to co oferuje GUGiK jako implementację dyrektywy, ma bardzo mało wspólnego z europejskim systemem informacji przestrzennej, a to co zaproponowano w zakresie uprawnień zawodowych jest żałosną imitacją geodezyjnych uprawnień zawodowych w Europie.

Jakkolwiek autorstwo deregulacji przyczepia się ministrowi Gowinowi, to nie wierzę, aby autorem zapisów dotyczących geodezji był nawet ktoś z otoczenia ministra Gowina. Po prostu styl i sposób przygotowania przepisu wskazuje na to, że jednej czy dwom osobom trzeba na siłę nadać uprawnienia geodezyjne, których potrzebują a nie mają, więc łatwiej zmienić przepis, niż przejść przez sito nadawania kwalifikacji, zwłaszcza po rozszerzeniu zakresu zadań geodezji wprowadzonym ustawą o iip. 

Wcześniej zalegalizowano w rozporządzeniu pomiary kartometryczne, które z pomiarami nie mają nic wspólnego, czym upozorowano przynależność posiadaczy uprawnień z zakresu 6 i 7 do grona geodetów uprawnionych, jako że oni też wykonują pomiary (kartometryczne). Niewiele od pomiarów kartometrycznych różni się tworzenie mapy topograficznej 10k. Horror zacznie się jak wyniki pomiarów kartometrycznych czy BDOT10k  będą wprowadzane do bazy danych, a geodeci uprawnieni z prawdziwego zdarzenia zaczną je wykorzystywać do rozgraniczeń czy inwentaryzacji urządzeń podziemnych.

Myślę, że nawet obecny GGK, który uprawnienia ma, nie potrzebuje więc zdobywać je kuchennymi drzwiami, który ma też tytuł doktorski i związaną z tym wiedzę, ma także samorządową praktykę administracyjną, miałby problemy aby wykazać się wiedzą, zwłaszcza z zakresu infrastruktury technicznej i społecznej, którą na głowy geodetów ściągnęła poprzednia GGK.

Myślę, że w świetle ustawy o iip, żaden z profesorów, nie tylko geodetów, byłby w stanie wykazać się wiedzą z tak obszernego zakresu (w detalach jakich żąda UE), nie ma więc żadnego uzasadnienia aby nadawać uprawnienia bez sprawdzania wiedzy mieszczącej się w ponad 500 polskich aktach normatywnych i w nie mniejszej ilości aktów unijnych, z którymi polskie powinny być zbieżne i są, w niektórych dziedzinach np. w ochronie środowiska, a nie są w geodezji, co wydaje mi się dostatecznie szczegółowo opisałem w dotychczasowych komentarzach.

Nie ma też żadnego uzasadnienia na nadawanie uprawnień geodezyjnych osobom, które w geodezji nie praktykują, a więc geografom, kartografom, fotogrametrom, czy informatykom, bo to są geomatycy, którym można i powinno się nadawać uprawnienia w odrębnym trybie ale nie w trybie art.45 Traktatu Unijnego.

Za artykułem 45, jak już wspomniałem, ciągnie się odpowiedzialność cywilna i karna, za dane będące podstawą decyzji administracyjnej, postanowienia czy wyroku, wydanymi przez administrację publiczną i sądownictwo, bądź poniekąd w ich imieniu.

Za mapkę na papierze czy w komputerze, z reguły nieautoryzowaną i bez daty, takiej odpowiedzialności wyegzekwować nie można i nadziwić się nie mogę tym wszystkim samorządom i organom administracji rządowej, które budują GIS-y czy SIP-y nie oparte na stale aktualnych geodezyjnych danych źródłowych, gdyż jest to trwonienie pieniędzy publicznych, którymi tylko zawiadują.

Wierzę jednak w to, że armia posłów geodetów w Parlamencie wychwyci poruszone przeze mnie subtelności i zażąda ujawnienia autorów dziwnych zapisów, nasyconych takim bagażem prywaty i naruszania podstawowych praw obywatela, że kwalifikują się do wyjaśnienia w odrębnym trybie.

Jedynym wyjaśnieniem tych pozornych nielogiczności byłoby istnienie jakiegoś cynku o tym, że Unia się rozpadnie na dniach, a wtedy wszystko co upichcimy na własnym podwórku będzie niekwestionowalne, a zanim dojdzie do stwierdzenia naruszenia Konstytucji minie wiele lat.

Jeśli tak nie jest, to jesteśmy potwornie na bakier z prawem europejskim, co ośmielam się podsunąć czytelnikom komentarzy, jako uważny obserwator rozwoju prawa unijnego od ponad 20 lat.

Edward Mecha

#573
Archiwalne wątki / Top ten województwa 2012
Niedziela 28 Październik 2012, 14:40:24
[chart title="Odsłona strony w województwach" layout=pie]Mazowieckie=1296|Malopolskie=831|Wielkopolskie=460|Łódzkie=392|Podlaskie=365|Śląskie=361|Dolnośląskie=328|Warmińsko-Mazurskie=325|Lubelskie=309|Podkarpackie=270|Pomorskie=151|Świętokrzyskie=129|Kujawsko-Pomorskie=106|Zachodnio-Pomorskie=105|Lubuskie=82|Opolskie=57[/chart]

Update na koniec miesiąca.
#574
Egzaminy / egzamin 26 października 2012
Piątek 26 Październik 2012, 18:22:03
16 zdających.
Testy zdali wszyscy (chyba już standard) po części szczegółowej pozostało 7 osób z czego:
4 osoby na zakres pierwszy
2 osoby na zakres drugi
1 osoba na zakres czwarty.

Ostatecznie geodetami uprawnionymi pozostało 6 zdających (1 osoba z zakresu drugiego nie odpowiedziała w sposób zadowalający)

Wszystkim gratuluję.

Pytania z zakresu 4
(w brzmieniu uczestników)
1. Dowiązanie osnowy realizacyjnej do osnowy państwowej - opisać
2. Na jakiej podstawie wykonuje się szkic dokumentacyjny
3. Co to jest dziennik budowy, kto dokonuje wpisów - opisać
#575
Jak w rozmowie z GEODETĄ zapowiedział minister Michał Boni, w przyszłym tygodniu ma zaplanowane spotkanie z głównym geodetą kraju Kazimierzem Bujakowskim, na którym będzie ustalał istotne kwestie związane z dalszym wdrażaniem INSPIRE i zasadami udostępniania danych.

Minister Boni zadeklarował przy tym, że Ministerstwo jest otwarte na propozycje GUGiK. – Jeśli ze strony urzędu wypłynie sugestia rozpoczęcia prac nad nową ustawą Prawo geodezyjne i kartograficzne, podejmiemy dalsze działania – dodał. Jednak na rozpoczętym dziś szkoleniu dla przedstawicieli służby geodezyjnej i kartograficznej ze strony GGK padła deklaracja nowelizacji (i to raczej nierewolucyjnej) dotychczasowej ustawy, a nie prac nad nowym aktem prawnym.

GEODETA zapytał też ministra o rekomendację MAC ws. nieumieszczania specyfikacji technicznych, w tym schematów XML, w rozporządzeniach. Ich miejsce zdaniem resortu jest w Biuletynie Informacji Publicznej albo w odpowiednim repozytorium, a konkretny akt prawny powinien tylko informować, gdzie te dane się znajdują. Negatywnym tego przykładem z ,,naszego podwórka" może być rozporządzenie ws. standardów technicznych wykonywania geodezyjnych pomiarów sytuacyjnych i wysokościowych..., które weszło w życie pod koniec ub.r.

Niestety, podobnie jest w projekcie nowego rozporządzenia ws. ewidencji gruntów i budynków. Minister stwierdził, że rekomendacja dotyczy wyłącznie tych aktów prawnych, nad którymi prace dopiero się rozpoczynają. – Nie ma możliwości ingerencji w przepisy, nad którymi już od jakiegoś czasu trwają prace – dodał szef MAC.

Okazją do rozmowy z ministrem Michałem Bonim było zorganizowane dziś pierwsze spotkanie prasowe w nowej siedzibie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji przy ul. Królewskiej 27 w Warszawie. – Po 11 miesiącach budowania tego resortu (pracowaliśmy dotąd w rozproszeniu, w ośmiu lokalizacjach) wreszcie jesteśmy w jednym miejscu – stwierdził minister Boni. MAC zatrudnia 480 urzędników (i jest wśród ministerstw raczej w końcówce stawki), którzy w nowej siedzibie mają do dyspozycji 11 tys. m kw.

Szef MAC Michał Boni nawiązał do swojej koncepcji państwa optimum (w szczegółach przedstawił ją tydzień wcześniej), czyli takiego, które ma dostosować się do obywatela, a nie na odwrót. Wspomniał więc o narzędziach pomocnych w realizacji tej koncepcji. Dobrze działa już Komitet ds. Cyfryzacji Rady Ministrów, który koordynuje sprawy cyfrowe. Działa też zespół do spraw uproszczenia procedur administracyjnych (MAC, RCL, MS, MPiPS, MZ). – Najbliższe pół roku to jest praca nad uproszczeniami procedur – stwierdził minister.

– Myślimy o Centrum tworzenia standardów jakości usług administracyjnych we współpracy ze Służbą Cywilną. Chcemy przez comiesięczne spotkania z rzecznikami praw obywatelskich,praw dziecka, praw pacjenta i ubezpieczonych oraz GIODO monitorować zgłoszenia obywateli, żeby ich sprawy szybciej były rozwiązywane. I jeżeli trzeba będzie zmian ustawowych, to je wprowadzimy – zadeklarował minister. Michał Boni stwierdził również, że resort chce budować kontakt ze ,,społeczeństwem sieci", stąd jeszcze na początku listopada planuje powołanie Forum Partnerów Sieci.

Do realizacji koncepcji optimum niezbędne są pieniądze. Szef resortu zapowiedział więc, że na nowy okres unijnego programowania jest zabezpieczenie w postaci zaaprobowanego już Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa, dla którego spodziewany budżet wynosi 10 mld zł.

Uczestniczący w spotkaniu wiceministrowie przedstawili działania MAC związane z: administracją publiczną i zarządzaniem kryzysowym (Włodzimierz Karpiński), samorządami (Magdalena Młochowska), Narodowym Planem Szerokopasmowym (Małgorzata Olszewska) oraz informatyzacją administracji publicznej (Andrzej Ręgowski).

Magdalena Młochowska stwierdziła: Wybraliśmy przepisy, których zmiana jest niezbędna i pomoże efektywniej funkcjonować samorządom. Obok ustawy o podatkach i opłatach lokalnych oraz ustawy o samorządzie gminnym/powiatowym wymienione zostało Prawo geodezyjne i kartograficzne.

#576
[info]
Sposoby GGK na leczenie geodezji

[reflect]http://geoforum.pl/upload/news_pl/picture/main/sgik_450.jpg[/reflect]
[/info]
Modernizacja EGiB, zakładanie baz GESUT i BDOT500, wdrażanie ZSIN – to tylko wybrane zadania, jakie nakładają lub wkrótce nałożą na samorządy nowe przepisy. Tylko skąd wziąć na to pieniądze? Podczas szkolenia dla służby geodezyjnej i kartograficznej (Warszawa, 25-26 października) różne propozycje rozwiązań przedstawił główny geodeta kraju Kazimierz Bujakowski.

Sytuacja najmniej ciekawie wygląda w powiatach ponieważ mają najwięcej obowiązków oraz ze względu na likwidację funduszu gospodarowania zasobem, co w niektórych przypadkach uszczupliło budżet powiatowej geodezji nawet o 40%. Jak mówili na szkoleniu jej przedstawiciele, starostom politycznie bardziej opłaca się przeznaczyć te środki na szpital niż mapy. Ale jak zmienić taki tok myślenia?

Po pierwsze, po dobroci. Kazimierz Bujakowski zapowiedział, że na konwencie marszałków województw będzie przekonywał o znaczeniu danych przestrzennych, tak by inwestycje w geodezję były zapisywane w strategiach regionów i miały odzwierciedlenie w polityce wydatkowania unijnych funduszy.

Po drugie, pod przymusem. Główny geodeta kraju chce bowiem znowelizować Prawo geodezyjne i kartograficzne tak, by zobowiązać starostów do przeznaczania wpływów z tytułu udostępniania materiałów geodezyjnych właśnie na geodezję. Kiedy takie regulacje mogłyby wejść w życie – na razie trudno powiedzieć. Jasne jest bowiem, że opór starostów wobec takich propozycji będzie bardzo duży. Nadzieją jest to, że podobne regulacje funkcjonują już m.in. w ochronie środowiska.

Nie bez znaczenia są także fundusze unijne. Według wyliczeń Wojciecha Mateli z GUGiK w obecnej perspektywie finansowej na projekty związane z informacją przestrzenną z unijnej kasy popłynęło lub wkrótce popłynie aż miliard złotych. Wiele wskazuje na to, że w kolejnej perspektywie będzie to znacznie więcej. Już teraz trzeba się więc przygotować do ubiegania się o nie.

Zdaniem Wojciecha Mateli kluczem do sukcesu jest współpraca między powiatami, a także powiatów z województwami oraz GUGiK-iem. Mały projekt za kilkaset tysięcy złotych ma niewielkie szanse na unijnie pieniądze w starciu z przedsięwzięciami za kilkadziesiąt milionów złotych. Poza tym większym przedsięwzięciom GUGiK oferuje dodatkowe wsparcie finansowe. Najświeższym przykładem takiej inicjatywy jest projekt w woj. kujawsko-pomorskim, gdzie wspólnie modernizować geodezję chce 19 powiatów ziemskich. Podobne pomysły rodzą się lub już się wyklarowały w województwach małopolskim, podkarpackim, lubelskim czy śląskim.

Na fundusze unijne stawia także GUGiK. Jeszcze w obecnym budżecie chce pozyskać pieniądze na projekt TERYT 3 (zaakceptowany przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego) oraz pierwszą fazę wdrażania ZSIN (tu GUGiK ukończył pisanie wniosku). Za pieniądze z kolejnej perspektywy Urząd chce m.in. dokończyć ZSIN (część tych dotacji popłynie do samorządów), Geoportal oraz skanowanie laserowe pozostałej 1/3 kraju, a także zbudować krajową bazę danych GESUT.

W trakcie spotkania ze służbą geodezyjną i kartograficzną (do Warszawy przybyło ponad 300 jej przedstawicieli) Kazimierz Bujakowski zaprezentował także stan prac legislacyjnych:

• rozporządzenie w sprawie państwowego systemu odniesień przestrzennych zostało już przyjęte przez Radę Ministrów i czeka na opublikowanie;
• akt ws. zintegrowanego systemu informacji o nieruchomościach jest w ,,końcowej fazie procesu legislacyjnego" i wkrótce trafi pod obrady rządu;
• przepisy ws. GESUT, BDOT500 i mapy zasadniczej oczekują na skierowanie do Komitetu Stałego Rady Ministrów;
• rozporządzenia ws. PZGiK oraz nowela aktu ws. EGiB są na końcowym etapie rozpoznawania uwag, które napłynęły w toku konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych; wkrótce można się więc spodziewać nowych wersji tych projektów.

A co z już obowiązującymi rozporządzeniami, które budzą przecież wśród przedsiębiorców i urzędników spore kontrowersje? Kazimierz Bujakowski podtrzymał wcześniejsze zapowiedzi, że zostaną one poprawione. By to ułatwić, zasugerował WINGiK-om zorganizowanie na przełomie roku cyklu regionalnych konferencji, które umożliwią zebranie propozycji poprawek.

Zmiany mają także zajść w Prawie geodezyjnym i kartograficznym. Jak zapowiedział GGK planowana nowelizacja nie będzie rewolucyjna i ma dotyczyć takich kwestii, jak m.in.:

• opłaty za udostępnianie materiałów z PZGiK (zmiany te mają wyprzedzić wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich wkrótce zajmie się tą sprawą);
• zgłaszanie i przyjmowanie prac geodezyjnych do zasobu;
• zasady udostępniania danych przestrzennych (chodzi tu m.in. o doprecyzowanie, czy można je traktować jako informację publiczną);
• przedawnienie karania geodetów oraz zatarcie kary.

#577
[info]
WSA o dostępie do map
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał wczoraj precedensowy wyrok.
[reflect]http://geoforum.pl/upload/news_pl/picture/main/2_121025_geoportal.jpg[/reflect]
[/info]

Jak informuje ,,Rzeczpospolita"
Z wnioskiem o udostępnienie mapy stolicy wystąpiła twórczyni serwisu internetowego dobraulica.pl na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Jako podstawę prawną żądania wskazała znowelizowane pod koniec ubiegłego roku przepisy tej ustawy, które ustanowiły możliwość wykorzystania informacji publicznej także w celach komercyjnych.

GUGiK twierdził jednak, że bazy danych obiektów topograficznych nie mogą być wydawane w trybie dostępu do informacji publicznej. To dlatego, że dane te zgromadzono w zasobie geodezyjnym i kartograficznym, a korzystanie z niego jest inaczej uregulowane i jest odpłatne.

Wojewódzki Sąd Administracyjny zobowiązał GUGiK do rozpatrzenia skargi. Wskazał w uzasadnieniu, że mapa jest dokumentem urzędowym i jako taki podlega ustawie o dostępie do informacji publicznej, a z ustawy tej i jej uzasadnienia wynika wyraźnie, że udostępnienie powinno być bezpłatne.

Od wyroku WSA (sygnatura akt: II SAB/Wa 245/12) służy skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Jak informuje ,,Dziennik Gazeta Prawna"


Urzędowe mapy topograficzne stanowią informację publiczną

Główny Urząd Geodezji i Kartografii nie może odmawiać dostępu do swoich baz danych, nawet jeśli będą wykorzystane komercyjnie. Otwartą kwestią pozostaje, ile za to trzeba będzie zapłacić

Ten precedensowy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie może zmienić powszechną praktykę odmawiania dostępu do map topograficznych opracowanych przez GUGiK. Z wnioskiem o dostęp do plików z planami Warszawy wystąpił twórca serwisu internetowego www.dobraulica.pl. Chodziło o ponowne wykorzystanie informacji publicznej, które przed rokiem wprowadzono do polskich przepisów, precyzując, że może to służyć także celom komercyjnym. Jednocześnie ustawa o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. z 2001 r. nr 112, poz. 1198 z późn. zm.) przesądziła, że co do zasady informacja powinna być udzielana bezpłatnie.

GUGiK odmówił, uznając, że zgromadzone w jego bazach danych mapy nie stanowią informacji publicznej. Powołał się na ustawę – Prawo geodezyjne i kartograficzne (Dz.U. z 2010 r. nr 193, poz. 1287 z późn. zm.), która przewiduje odpłatne udostępnianie danych. Ich przekazanie wstępnie oszacowano na 300 tys. zł.

Sąd administracyjny nie miał jednak wątpliwości, że zgromadzone przez GUGiK mapy topograficzne stanowią informację publiczną i podlegają udostępnieniu.

– Przez pojęcie map rozumiemy opracowania kartograficzne. Są to dokumenty zatwierdzone i przekazane do Państwowego Zasobu Geodezyjnego i Kartograficznego. Wykazują wszystkie cechy dokumentów urzędowych, a więc podlegają ustawie o dostępie do informacji publicznej – uzasadnił wczorajszy wyrok sędzia sprawozdawca Sławomir Antoniuk.

Nie przesądził natomiast, przynajmniej wprost, kluczowej kwestii – odpłatności za udostępnienie map. Zwrócił uwagę, że pomocne w rozwiązaniu tego problemu może być sięgnięcie do uzasadnienia projektu nowelizacji, który uregulował ponowne wykorzystanie informacji publicznej.

– Fundamentalnymi zasadami wynikającymi z art. 23b ustawy jest udostępnianie jej bez ograniczeń i bezpłatnie – zaznaczył sędzia.

Ustawa przewidziała wyjątek od tej zasady, ale tylko gdy przygotowanie informacji wiązałoby się z dodatkowymi kosztami. Nawet wówczas ewentualne opłaty nie mogą przewyższać tych kosztów.

Sąd przyznał, że w ustawie – Prawo geodezyjne i kartograficzne przewidziano odpłatne udostępnianie danych.

– Jest to więc rozwiązanie mniej korzystne dla obywatela – zaznaczył sędzia Sławomir Antoniuk, zwracając uwagę, że przepisy dotyczące ponownego wykorzystania są nowsze, co mogłoby sugerować ich pierwszeństwo przy dokonywaniu wykładni.

Obecny na ogłoszeniu wyroku przedstawiciel GUGiK nie chciał komentować rozstrzygnięcia ani przesądzać, czy będzie od niego kasacja. Jeśli urząd na to się nie zdecyduje, będzie musiał wydać decyzję o udostępnieniu informacji publicznych. Otwarta pozostaje wciąż kwestia, jakiej opłaty sobie za to zażyczy.

Będzie to miało olbrzymie znaczenie dla innych serwisów internetowych, które mogą chcieć pójść w ślady DobraUlica.pl. Dzisiaj najczęściej korzystają z map powszechnie dostępnych w sieci. Tyle że są one bez porównania mniej dokładne niż te posiadane przez GUGiK.

Przedstawiciele Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji Publicznej, które jako organizacja społeczna uczestniczyło w procesie, nie kryją satysfakcji z orzeczenia.

– Pokazuje ono dobitnie, że mapy tak jak wszystkie inne materiały wytworzone za publiczne pieniądze powinny być dostępne dla obywateli. Okazuje się, że lansowane przez niektórych sędziów tezy o nadużywaniu tego prawa nie mają pokrycia w rzeczywistości. Gdyby urzędy bezpodstawnie nie odmawiały dostępu, to obywatele nie musieliby chodzić do sądów – komentuje Krzysztof Izdebski z Centrum.

Unia chce ułatwić korzystanie z danych

W Komisji Europejskiej trwają prace nad nowelizacją dyrektywy w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego. Ma ona sprawić, by dane były łatwiej dostępne także do celów komercyjnych. Według szacunków roczna wartość ponownego wykorzystania informacji publicznych może wynosić nawet 40 mld euro.
#578
Egzaminy / egzamin 25 października 2012
Czwartek 25 Październik 2012, 15:29:43
16 zdających.
Testy zdali wszyscy (chyba już standard) po części szczegółowej pozostało 7 osób, z czego 1 rzutem na taśmę (kolega miał 13 punktów, poprosił o swoją pracę i razem z przewodniczącym sprawdzili ją - otrzymał dodatkowe 2 punkty).
Jak to wyglądało w zakresach:
Pięcioro na zakres 1, oraz 2 osoby na zakres 2.

Mam nadzieję że opiszą pytania jakie mieli na egzaminie.

Wszystkim gratuluję.
#579

Główny Urząd Geodezji i Kartografii ma przyjemność zaprosić Państwa na II Konferencję Użytkowników ASG-EUPOS, która odbędzie się w terminie 20-21 listopada 2012 roku w Katowicach.

Tematyka konferencji poświęcona będzie zastosowaniom systemów GNSS oraz systemu ASG-EUPOS, zarówno w geodezji, jak i w innych dziedzinach: m. in. rolnictwie, badaniach geofizycznych, wspomaganiu służb publicznych. Zostaną również przedstawione interpretacje przepisów prawnych, jak również zalecenia techniczne do bezpiecznego stosowania serwisów systemu ASG-EUPOS. Jedną z sesji plenarnych konferencji przeznaczono na prezentację nowości sprzętowych dostępnych na polskim rynku, a także powstających usług GNSS. W programie konferencji przewidziano bloki dyskusyjne, podczas których użytkownicy systemu będą mogli podzielić się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi pracy z ASG-EUPOS, a także przekazać swoje uwagi i doświadczenia administratorom systemu.

W trakcie konferencji będzie również możliwe skorzystanie z pomocy technicznej administratorów systemu ASG-EUPOS.

Dla zainteresowanych istnieje możliwość zorganizowania pokazu terenowego działania systemu ASG-EUPOS z wykorzystaniem geodezyjnych odbiorników GNSS RTK w dniu 19 listopada 2012 r. w godzinach wieczornych. Warunkiem organizacji pokazu jest wyrażenie chęci uczestnictwa przez conajmniej 5 osób. Jeśli są Państwo zainteresowani udziałem, prosimy o zaznaczenie odpowiedniej opcji w formularzu rejestracyjnym. Osoby, które wyraziły chęć udziału w pokazie, zostaną powiadomione indywidualnie o jego miejscu i godzinie rozpoczęcia.

#580
Opłaty za czynności geodezyjne i kartograficzne, są środkami publicznymi stanowiącymi nieopodatkowane należności budżetowe o charakterze publiczno-prawnymi, ustalenie wysokości opłaty następuje w formie decyzji administracyjnej.

Sprawa:   Opłaty za czynności geodezyjne i kartograficzne w świetle aktualnie obowiązujących przepisów prawa i orzecznictwa sądów administracyjnych.

Zgodnie z art. 90 ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 r. - Przepisy wprowadzające ustawę o finansach publicznych (Dz. U. Nr 157, poz. 1241, ze zm.), z dniem 31 grudnia 2010 r., likwidacji uległy powiatowe i wojewódzkie fundusze gospodarki zasobem geodezyjnym i kartograficznym, o których mowa w ustawie z dnia 17 maja 1989 r. - Prawo geodezyjne i kartograficzne (Dz. U. z 2005 r. Nr 240, poz. 2027 ze zm.). Środki pieniężne tych funduszy stały się  dochodami budżetów wojewódzkich i powiatowych jednostek samorządu terytorialnego.

Wpływy z tytułu opłat za czynności geodezyjne i kartograficzne stanowią dochody własne  budżetu samorządu województwa i budżetu powiatu - zgodnie z obowiązującym wówczas art. 41 b ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne (Dz. U z 2010 r. Nr 193, poz. 1287 ze zm.),  dodanym ustawą z dnia 27 sierpnia 2009 r. - Przepisy wprowadzające ustawę o finansach publicznych.

Opłaty za czynności geodezyjne i kartograficzne, których obowiązek uiszczania na rzecz organów samorządowych prowadzących państwowy zasób geodezyjny i kartograficzny wynika aktualnie z art. 40 ust. 3c ustawy Prawo geodezyjne i  kartograficzne (po zmianie art. 23 pkt 13 lit.b) obowiązującej z dniem 7 czerwca 2010 r. ustawy z dnia 4 marca 2010 r. o  infrastrukturze informacji przestrzennej - Dz. U. Nr 76, poz. 489) - są środkami publicznymi stanowiącymi nieopodatkowane należności budżetowe o charakterze publiczno-prawnym, zgodnie z art. 60 pkt 7 ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych (Dz. U. Nr 157, poz. 1240 ze zm.).

W/w ustawa o finansach publicznych, która weszła w życie z dniem 1 stycznia 2010 r. uregulowała w zakresie opłat za czynności geodezyjne i  kartograficzne kwestie: formy ustalenia opłaty (decyzją administracyjną) oraz właściwości organów uprawnionych do wydania takiej decyzji zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji.

Z dniem 1 stycznia 2010 r., w sprawie naliczania opłat za  w/w czynności ma zastosowanie art. 61 ustawy o finansach publicznych. Stosownie do art. 61 ust. 1 pkt 2 organami pierwszej instancji właściwymi do wydawania decyzji w  odniesieniu do należności, o których mowa w art. 60 pkt 7 w/w ustawy, o ile odrębne przepisy nie stanowią inaczej, są  w  stosunku do należności jednostek powiatu i samorządu województwa - starosta i marszałek województwa.

Organami odwoławczymi od decyzji, o których wyżej mowa są samorządowe kolegia odwoławcze, zgodnie z art. 61 ust. 3 pkt 4 ustawy o  finansach publicznych.

Należy również zwrócić uwagę, że zgodnie z art. 67 ustawy o finansach publicznych do spraw dotyczących nieopodatkowanych należności budżetowych, nieuregulowanych w/w ustawą, stosuje się przepisy ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. - Kodeks postępowania administracyjnego (Dz. U. z 2000 r. Nr 98, poz.1071 ze zm.) i odpowiednio przepisy działu III ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. - Ordynacja podatkowa (Dz. U. z 2005 r. Nr 8, poz. 60 ze zm.).

Przedstawione wyżej wyjaśnienia wynikają z obowiązujących przepisów prawa oraz prawomocnych orzeczeń NSA i WSA, m. in. Postanowienia NSA z dnia z dnia 30 marca 2011 r. - I OW 7/11 oraz Postanowienia z dnia 1 lutego 2012 r. - I OW 172/11, Wyroku WSA w Łodzi z dnia27 czerwca 2012 r. - III SA/Łd 307/12 oraz Wyroku WSA w Gorzowie Wielkopolskim z dnia 5 września 2012 r. - II SA/Go 433/12) - dostępnych w bazie orzeczeń na stronie internetowej NSA.

Dodać należy, że do dnia 1 stycznie 2010 r. ustalenie opłaty za czynności geodezyjne i kartograficzne (wcześniej obowiązujący art. 40 ust. 3b ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne również przewidywał odpłatność za udzielanie informacji z zasobu geodezyjnego i kartograficznego) traktowane było jako czynność materialno - techniczna, skutkująca obowiązkiem uiszczenia stosownej należności, a przepisy prawa dla realizacji tego uprawnienia nie przewidywały formy decyzji lub postanowienia. Z powyższego powodu w/w czynność organu uznawana była za czynność z zakresu administracji publicznej w rozumieniu art. 3 § 2 pkt 4 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Ppsa), a skargę do sądu na taką czynność można było wnieść, zgodnie z art. 52 § 3 Ppsa, po uprzednim wezwaniu na piśmie właściwego organu - w terminie 14 dni od dnia, w którym skarżący dowiedział się lub mógł się dowiedzieć o podjęciu czynności - do usunięcia naruszenia prawa (Postanowienie WSA w Warszawie z dnia 28 czerwca 2010 r. - IV SA/Wa 43/10 i Postanowienie NSA z dnia 5 października 2010 r. - I OSK 1594/10).

Reasumując należy stwierdzić, że od dnia wejścia w życie z dniem 1 stycznia 2010 r. ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych, ustalenie opłaty za korzystanie z informacji i materiałów państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego następuje wyłącznie w formie decyzji administracyjnej.

Pogląd ukształtowany w poprzednim stanie prawnym, że ustalenie opłaty za czynności geodezyjne i kartograficzne uznawano za  czynność materialno-techniczną, stał się z dniem 1 stycznia 2010 r. nieaktualny.