w jednym z zachodniopomorskich ośrodków jest pełna prywata, wchodzisz, jak do prywatnego zakładu a nie jak do urzędu państwowego, najpierw swoje robótki, potem reszta hołoty-czyli geodeci, zawsze jest winny geodeta, nigdy pracownik ośrodka, no i oczywiście mają działalności założone " na żony, synów", a sami podpisują się pod wykonanymi robotami, ciekawe czy to jest zgodne z prawem, trzeba to sprawdzić