Witam koleżanki i kolegów. Nurtuje mnie problem jak w tytule. Mamy bardzo upierdliwego i złośliwego kierownika podgik, który jedzie po wszystkich (z kilkoma wyjątkami) jak po szmatach. Sam oddaje roboty, które sprawdza mu geodeta powiatowy(dobry kolega) - oczywiście bez uwag. Są to również podziały - dziwi mnie że kierownik PODGiK może uczestniczyć w przyjęciu, czy ustaleniu granic na gruncie. Wiem, że nie naruszają kpa mówiącego o wyłączeniu pracownika ze sprawy, przeglądałem regulamin organizacyjny starostwa. Nie znalazłem nic przeciwko niemu. Może jest coś w zadaniach i obowiązkach jakie dał mu starosta (lojalka?) ale nie mam jak tego sprawdzić. Zastanawiam się, czy pod względem prawnym wszystko jest w porządku. Z jednej strony zdziwiłbym się mocno gdyby geodeta powiatowy i kierownik podgik robili to bezprawnie, ale z drugiej strony wszyscy geodeci zwieszają łby a przed drzwiami kierownika trzeba uważać, żeby się nie pośliznąć na wazelinie, więc może szanowne kierownictwo świadome bezkarności i służalczości geodetów pozwala sobie na wszystko. Przede mną jeszcze wiele lat pracy i nienawidzę jak ktoś mi pluje w twarz, więc chciałbym pewne sprawy wyjaśnić. Jak to wygląda u Was? Czy to jest w porządku pod względem prawnym ? Bo pod względem etycznym na pewno nie. Pozdrawiam.