Aktualności:

tyle zostało zrobione
75%

Menu główne
Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Wiadomości - MartaK

#1
Witam. Oczywiście nie każdy ma predyspozycje do bycia geodetą. Niektórzy osłuchali się od różnych niezorientowanych osób, jaki to prestiżowy i dochodowy zawód. Wiadomo, że każdy geodeta powinien mieć głowę na karku, myśleć logicznie, mieć wykształcenie, dość dobre zdrowie, ale to nie wszystko. Przyszły geodeta powinien choć trochę popracować w terenie i zobaczyć, czy mu odpowiada praca w upalny dzień na słońcu, w deszczu albo na przenikliwym mrozie, chodzenie w gumowcach, przechodzenie przez ogrodzenia, użeranie się z tubylcami i różnymi przeciwnościami losu. Są i tacy, którzy wstydzą się chodzić na pomiarach w kamizelce odblaskowej, czy kasku. Nie wyobrażam sobie geodety, który nigdy nie pracował w terenie i zna tylko teorię.
Co do tych szkół, kształcących geodetów, to rzeczywiście trochę się ich namnożyło. Kiedy ja zdawałam na studia było chyba 6 uczelni w całej Polsce (po 2 w Warszawie i Krakowie, Olsztyn i Wrocław). Teraz jest ich kilkanaście a może i kilkadziesiąt. To nie wróży niczego dobrego na przyszłość. Jedynym weryfikatorem umiejętności jest teraz egzamin na uprawnienia i choć raz go oblałam, jestem zdania, że powinien być utrzymany na podobnym wysokim poziomie, żeby się nie okazało, że za 5 lat byle kto będzie mógł zostać geodetą uprawnionym.
#2
Rzeczywiście jest teraz wielkie zamieszanie i podejrzewam, że najtęższe umysły w GUGiK próbują to teraz ogarnąć.
Moim zdaniem ktoś, kto ma odpowiednio długą praktykę nie musi zaczynać prowadzić dzienniczka praktyk, tylko dokumentuje i opisuje prace po staremu.
Osoby kończące technikum czy studia w tym roku, nie mają wyjścia, kupują dziennik praktyk i zaczynają go na bieżąco wypełniać (wersja optymistyczna, że się zmobilizują) i geodeta uprawniony podpisuje wykonane prace przez delikwenta na bieżąco.
Największy problem myślę jest z osobami, które 1-2 lata pracują i nie mają wystarczającej ilości prac, no i nie mogą jeszcze starać się o uprawnienia. Te osoby pewnie będą zmuszone zakupić dziennik praktyk, prowadzić go przez rok i dopiero po tym okresie składać papiery na egzamin.
Nie wydaje mi się, aby w tych dziennikach praktyk wpisywało się prace przed 22 luty 2014, czyli przed dniem wejścia w życie rozporządzenia, czyli z całym szacunkiem geodeta uprawniony, który zmarł nie będzie nam potrzebny.
#3
Ja niby też nie żałuję, że jestem geodetą, choć ostatnio się zastanawiam, jak to możliwe, że usługi geodezyjne są tak tanie (dla geodetów, bo dla niewtajemniczonych w robotę i koszty są drogie).
Od czasu do czasu korzystam z usług fachowców-budowlańców, czy też rodzina i znajomi korzystają (zwłaszcza Ci budujący domy, remontujący mieszkania). Obserwuję, że takie usługi są drogie i przeliczam na dniówki czy godziny, to zawsze mi wychodzi, że taki jeden gość bierze za 8 godzin pracy minimum 200zł, a często duuużo więcej. Fachowiec musi mieć narzędzia, czyli ma koszty, ale my-geodeci też mamy przeróżne sprzęty, oprogramowania, a nijak ta dniówka nie wychodzi nam 200zł. Nie potrafię tego zrozumieć.
Jak mi ktoś zadaje pytanie, kim chciałabym być, to żartuję, że hydraulikiem. Nie trzebaby było 5 lat studiować, myślę, że w rok praktykowania nauczyłabym się fachu. I tak doradziłabym znajomym, czy rodzinie, żeby nauczyli się dobrze konkretnego fachu np mechanik samochodowy, hydraulik, glazurkarz, a przyszłość mają pewniejszą niż geodeci.
#4
Zgadzam się w większości z poprzednimi wypowiedziami zwłaszcza dotyczącymi niezdrowej konkurencji i wykorzystywania geodetów. Kiedyś kilkadziesiąt lat temu geodeta był kimś, teraz często jest popychadłem, głównie na budowie. Niełatwo jest dziś prowadzić własną działalność, dlatego ja pracuję w małej firmie.
Chciałam się podzielić innymi bolączkami XXI wieku trapiącymi geodezję, a mianowicie kiepską współpracą geodetów i projektantów. Dawniej geodeta robił mapy papierowe, czyli ksero uzupełnionej matrycy, a projektant rysował na tej odbitce projekt i geodeta (zwykle inny geodeta) sczytywał z tej mapy projekt i wynosił w teren.
Obecnie geodeci robią mapy numeryczne i często przekazują je projektantom w postaci numerycznej (dxf, dgn, in.). Tak jest w mojej firmie z większością map. Potem projektanci robią piękny plan zagospodarowania (projekt) również numerycznie i co?? ... I wykonawca przekazuje geodecie tomy projektu albo wręcz odbitkę ksero mapy z planem i geodeta ma z tego powielonego, czyli często zniekształconego i niewyraźnego projektu wytyczać obiekty. Kiedy próbuje dotrzeć do projektanta i wyprosić o projekt w postaci numerycznej, już nie jest to takie proste. W najlepszym razie dostanie kolorowego pdfa, o obiektach na warstwach musi zapomnieć. Czyli chcąc nie chcąc trzeba sobie tego pdfa wpasować i narysować projekt od nowa. A nie chodzi mi tu o pojedyncze małe mapki, ale o sieci po kilkanaście kilometrów, czy obiekt z rozbudowaną infrastrukturą.
Niektóre ZUDPy próbują wprowadzać projektowane obiekty do swoich baz numerycznych, ale trzeba być czujnym. Linie przekazane z ZUDPu z podłożoną mapą z projektem nieraz nie zgadzały się o kilka metrów, czyli były narysowane "z grubsza".
Pytanie? Dlaczego projektanci nie współpracują z geodetami i nie przekazują projektów numerycznych. Oprócz niepotrzebnego czasu, który geodeci poświęcają na zinterpretowanie i odtwarzanie danych do wytyczenia, przekazanie im takiego planu zagospodarowania powoduje, że sami geodeci nie popełnią błędu w usytuowaniu i rozszyfrowaniu, co autor miał na myśli.
Dobrze by było, gdyby projektant i geodeta byli jedną osobą, ale to niemożliwe, więc obustronna współpraca byłaby wskazana.
#5
zagadka ;D
#6
Zdarzyło mi się pożyczać statyw w terenie, bo się zepsuł, ale takie coś to mistrzostwo świata ;D
#7
Egzaminy / Odp: egzamin 25 października 2013
Wtorek 05 Listopad 2013, 23:04:32
Pozdrawiam całą grupę zdających 25 października. Pomimo ogromnego stresu było chwilami całkiem wesoło.
Wczoraj przyszło upragnione świadectwo  :D :D  Padł już numer uprawnień 22200 i komuś w najbliższym czasie wypadnie magiczny numer 22222.
Przygotowując się do egzaminu korzystałam z forum, w rewanżu zamieszczam moje pytania i odpowiedzi na nie.

Z testu miałam 53, z opisówki 17.

Na pytania opisowe (podane wyżej przez kolegów) napisałam:

Pytanie 1- Swoimi słowami na podstawie standardów z 2011r. par.67, głównie punkty 6, 7, 8. Przydał się kalkulator. Odchylenie liniowe wyszło 0.16m, czyli dla szczegółu I grupy w bazie PZGiK należy przyjąć współrzędne punktu z pomiaru, decyduje o tym wykonawca przy tworzeniu bazy roboczej.

Pytanie 2-ze standardów z 2011r - par.29.2 oraz ogólnie co to jest BDOT10k z PGiK art.4 ust.1a  pkt.8
Patrząc teraz spokojnie na to pytanie uświadomiłam sobie, że na to pytanie nic nie napisałam o wysokościowych wymaganiach dokładnościowych, czyli należało jeszcze napisać ze standardów par.36 ust 2
Za to napisałam też (nie wiem, czy na temat) o grupach dokładnościowych tyle, ile mi starczyło czasu.

Pytanie 3- ze standardów z 2011r. par.49.1-49.4

Moje pytania z ustnego:
1. Omówić sieci modularne, czy np.narożnik budynku może być punktem wiążącym? Odp. Tak
2. O warunkach zabudowy, najważniejsze, co należało powiedzieć to że działka musi mieć dostęp do drogi publicznej
3. Szkic dokumentacyjny, bardzo szczegółowo omówić, nie zapomnieć o dacie, podpisie wykonawcy i znaku północy
4. Studzienka kanalizacyjna, narysować, co się mierzy, dlaczego mierzymy doły rur kanalizacyjnych w studni? Odp bo mogą mieć różne średnice rury wchodzące i wychodzące ze studni