Myślę, że właśnie patrzę globalnie i dochodzę do wniosku, że łączenie obiektów z różnych pomiarów w jeden mija się z celem.
Rozumiem jaka idea stała za pomysłem segmentowania obiektów wg rozporządzenia. To jest pomysł, który zakłada, że obiekty, które mają takie same parametry i się ze sobą stykają powinny być jednym obiektem. Niby to logiczne, ale powoduje to paradoksy jak np. asfaltowa droga z roku 1984 i asfalt z 2019 r powinny być jednym obiektem, stary przewód sieci elektrycznej "zwykły trójżyłowy" oraz przewód w izolacji doziemnej to wg gesutu taki sam przewód. Co więcej panuje zasada jeden obiekt to jeden operat i jedna data ostatniego pomiaru.
Ja to widzę inaczej. Obiektem jest element z jednej budowy, z jednej technologii, ... i w końcu z jednej inwentaryzacji. Informacja o tym kto to mierzył, kiedy mierzył, jaką technologią i na jakim odcinku obiektu jest bardzo istotna właśnie do wykonywania analiz i wyszukiwania. Sytuacje kiedy mamy dokładnie tą samą technologię można statystycznie pominąć, ponieważ mamy to tylko kiedy robota jest wykonywana jakimiś etapami i są kolejne domierzane elementy.
Łączenie obiektów w długie ciągi powoduje tylko problemy w imporcie i eksporcie. Począwszy od blokowania zbyt dużych obszarów do zmian, a skończywszy na dłuższym czasie wykonywania importu, bo im dłuższe obiekty tym ewmapa dłużej analizuje ten import.
Dla testu należałoby założyć bazę 10000 obiektów "małych", oraz bazę z tą samą ilością elementów na warstwach ale połączonych w 2000 obiektów.
Wtedy można by było to sprawdzić empirycznie, ale o ile ja znam algorytmy to import-eksport powinien być dosyć prostą procedurą, ale jej koszt zwiększa się w przypadku znacznego skomplikowania analizowanych obiektów.
I jeszcze jedno co mi przyszło do głowy w trakcie pisania tego tekstu.
Na te bazy nie można patrzeć z innej perspektywy niż z perspektywy użytkownika. Na pewno użytkownikiem są wykonawcy prac, bo muszą zasilić, porównać stare-nowe dane, dostosować je do potrzeb zamawiającego, itp.
Użytkownikiem powinni być projektanci, choć zwykle nie są, bo mapy na których pracują zwykle są przetworzone przez geodetów i pozbawione są tych dylematów łączenia lub segmentowania obiektów.
Dalej branże. Teoretycznie też powinny być użytkowniek tych baz, ale są bardzo rzadko, ponieważ prowadzą swoje systemy, rozbieżne pod względem budowy z tym co mamy w PODGiKach.
No i wreszcie PODGIKI. Eksport import jak najbardziej. ALE CO JESZCZE? Wbrew pozorom nie wykonują na tych bazach prawie żadnych analiz. Sprawdzanie poprawności oddanej przez wykonawcę RBD nie jest analizą w rozumieniu istotności i kosztu tego procesu. Ktoś mi powie, że muszą robić sprawozdania. Ale hola, sprawozdania są raz w roku i czy eksport będzie trwał 3 czy 8 minut nie ma żadnego znaczenia praktycznego. Analiza potrzeb aktualizowania bazy, e tam dla każdego obrębu można to spokojnie zrobić raz na 5 lat. I co jeszcze?
[uzupełnienie]
No i oczywiście "obywatele", ale tych możemy olać, ponieważ ich interesuje na razie tylko papierowa wersja mapy, a nie jakieś tam cudactwa.
[/uzupełnienie]
Chcesz mi powiedzieć, że poprawiamy i dostosowujemy konstrukcję bazy do potrzeb instytucji, która tylko przechowuje te dane?
To tak jakby wymuszać na wydawnictwach, żeby wszystkie książki o tematyce historycznej miały zielone okładki, a te które są horrorami miały czarną z czerwonym paskiem na boku. Robiąc to tylko po to żeby bibliotekarce łatwiej było układać książki na półkach.
Rozumiem jaka idea stała za pomysłem segmentowania obiektów wg rozporządzenia. To jest pomysł, który zakłada, że obiekty, które mają takie same parametry i się ze sobą stykają powinny być jednym obiektem. Niby to logiczne, ale powoduje to paradoksy jak np. asfaltowa droga z roku 1984 i asfalt z 2019 r powinny być jednym obiektem, stary przewód sieci elektrycznej "zwykły trójżyłowy" oraz przewód w izolacji doziemnej to wg gesutu taki sam przewód. Co więcej panuje zasada jeden obiekt to jeden operat i jedna data ostatniego pomiaru.
Ja to widzę inaczej. Obiektem jest element z jednej budowy, z jednej technologii, ... i w końcu z jednej inwentaryzacji. Informacja o tym kto to mierzył, kiedy mierzył, jaką technologią i na jakim odcinku obiektu jest bardzo istotna właśnie do wykonywania analiz i wyszukiwania. Sytuacje kiedy mamy dokładnie tą samą technologię można statystycznie pominąć, ponieważ mamy to tylko kiedy robota jest wykonywana jakimiś etapami i są kolejne domierzane elementy.
Łączenie obiektów w długie ciągi powoduje tylko problemy w imporcie i eksporcie. Począwszy od blokowania zbyt dużych obszarów do zmian, a skończywszy na dłuższym czasie wykonywania importu, bo im dłuższe obiekty tym ewmapa dłużej analizuje ten import.
Dla testu należałoby założyć bazę 10000 obiektów "małych", oraz bazę z tą samą ilością elementów na warstwach ale połączonych w 2000 obiektów.
Wtedy można by było to sprawdzić empirycznie, ale o ile ja znam algorytmy to import-eksport powinien być dosyć prostą procedurą, ale jej koszt zwiększa się w przypadku znacznego skomplikowania analizowanych obiektów.
I jeszcze jedno co mi przyszło do głowy w trakcie pisania tego tekstu.
Na te bazy nie można patrzeć z innej perspektywy niż z perspektywy użytkownika. Na pewno użytkownikiem są wykonawcy prac, bo muszą zasilić, porównać stare-nowe dane, dostosować je do potrzeb zamawiającego, itp.
Użytkownikiem powinni być projektanci, choć zwykle nie są, bo mapy na których pracują zwykle są przetworzone przez geodetów i pozbawione są tych dylematów łączenia lub segmentowania obiektów.
Dalej branże. Teoretycznie też powinny być użytkowniek tych baz, ale są bardzo rzadko, ponieważ prowadzą swoje systemy, rozbieżne pod względem budowy z tym co mamy w PODGiKach.
No i wreszcie PODGIKI. Eksport import jak najbardziej. ALE CO JESZCZE? Wbrew pozorom nie wykonują na tych bazach prawie żadnych analiz. Sprawdzanie poprawności oddanej przez wykonawcę RBD nie jest analizą w rozumieniu istotności i kosztu tego procesu. Ktoś mi powie, że muszą robić sprawozdania. Ale hola, sprawozdania są raz w roku i czy eksport będzie trwał 3 czy 8 minut nie ma żadnego znaczenia praktycznego. Analiza potrzeb aktualizowania bazy, e tam dla każdego obrębu można to spokojnie zrobić raz na 5 lat. I co jeszcze?
[uzupełnienie]
No i oczywiście "obywatele", ale tych możemy olać, ponieważ ich interesuje na razie tylko papierowa wersja mapy, a nie jakieś tam cudactwa.
[/uzupełnienie]
Chcesz mi powiedzieć, że poprawiamy i dostosowujemy konstrukcję bazy do potrzeb instytucji, która tylko przechowuje te dane?
To tak jakby wymuszać na wydawnictwach, żeby wszystkie książki o tematyce historycznej miały zielone okładki, a te które są horrorami miały czarną z czerwonym paskiem na boku. Robiąc to tylko po to żeby bibliotekarce łatwiej było układać książki na półkach.
Cytat: CezaryK w Piątek 05 Lipiec 2019, 07:41:44Czyli większą krzywdę robimy tej mapie, bo nie dość, że tylko z jednego obiektu są to informacje to jeszcze nie wiadomo z którego, bo zależy to od tego w jakiej kolejności były zakładane. I to niezależnie od tego czy będzie to obiekt pierwszy założony czy ostatnio aktualizowany.
Na chwilę obecną wartość do wyświetlania etykiety brana jest z jednego obiektu, zapewne pierwszego z listy.