Demol, wiem że ciepło, ale nie zapalaj się tak szybko... W razie czego zawsze możesz jechać na Costa del Chechło - na pewno pomoże, ale nie o tym miałem pisać...
Uczelnia problem zna od samego początku. Wielu absolwentów interweniowało osobiście - ja też. Osobiście słyszałem o ponad dziesięciu interweniujących (moi znajomi)... Po rozmowie z profesurą z uczelni wywnioskowałem, że jakoś mozolnie to pójdzie no bo tak: najpierw do GGK pisała profesura (nawet były pielgrzymki do GGK) - nic nie dało, w takim razie no to może dziekan teraz napisze (a tego to się może GGK przestraszyć:)), potem może rektor, potem może jakiś prawnik i być może (a wcale nie musi!!!) jakaś sprawa w sądzie... Doczekamy się brody do kolan i nie wiadomo z jakim skutkiem...
Po mojej dość intensywnej, stanowczej i wielomiesięcznej korespondencji z GGK wiem, że jest to beton, który może zostać rozwalony tylko na drodze sądowej. Zabawa w zmianę kalibru (najpierw profesura potem dziekan itp.) nie ma większego sensu - to tylko strata czasu. Ja już czekam pół roku.
Demol - jak piszesz, że dziekan myśli, że sprawa jest już pozytywnie zakończona to tylko robisz zamieszanie, wprowadzasz ludzi w błąd albo jesteś (o co Cię nie podejrzewam) na prawdę kiepsko poinformowany. A jeżeli prawdą jest to co piszesz, że SS powiedziała Ci coś takiego to jest to czysta spychologia i potwierdzenie mojej tezy, że spisali nas na straty...
Ja mam już dziennik praktyk - zaczynam od nowa. Patrząc na to, że już pół roku nie mogę podejść do egzaminu to ten rok bez uprawnień jeszcze pociągnę. Na POLSL już nie liczę...
Jeżeli myślisz o drodze sądowej to szczerze Ci życzę powodzenia i żebyś został łaskawie dopuszczony do egzaminu prędzej ode mnie... Good luck!