U mnie sytuacja wyglądała tak, że na zadane pytanie udzieliłem swoja odpowiedź, na co usłyszałem ,,i co jeszcze?"

. No i się zaczęło, zrobiło mi się gorąco, oczywiście zamilkłem. Na to posypały się pytania pomocnicze. Każdy chciał mnie naprowadzić, jednak to jeszcze bardziej zbijało mnie z tropu. Stres osiągnął taki poziom, że już nic do mnie nie docierało, straciłem ostatecznie sens zadanego pytania. Ostatecznie nie udzieliłem żądanej odpowiedzi, odpowiedziała komisja. Na kolejne trzy pytania odpowiedziałem bez problemu, a ostanie pytanie to była w zasadzie już luźna rozmowa na temat pomiarów z wykorzystaniem ASG przy pomiarach studni kanalizacyjnych (w sumie miałem ich 5). Czym dużej siedziałem przed komisją i w miarę udzielania poprawnych odpowiedzi, stres opadał. Po wyjściu z sali, kiedy już emocje zupełnie opadły (ostatecznie egzamin zdałem) okazało się, że te podpowiedzi przy pierwszym pytaniu były zupełnie logiczne, i rzeczywiście miały mnie naprowadzić na poprawną odpowiedź, komisja naprawdę była życzliwa, jednak stres zrobił swoje.
Pytania ustne to inna zabawa niż część opisowa. Tutaj spotykamy się twarzą w twarz i jednak emocje grają dużą rolę.
Dodam, że z opisowej części miałem 20 pkt.
Niedługo powtórka z rozrywki przy kolejnym zakresie