Wilelokrotna kontrola operatu.

Zaczęty przez Jelcyn, Środa 05 Luty 2014, 14:26:52

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

maxar

#8
Zdarza się, że kontrola już taka nieprotokolarna następuje w momencie przyjęcia do zasobu...bo przyjmujący zauważy coś czego nie zauważył kontrolujący. I to jest ok...jeżeli wykryty błąd może wpłynąć  na jakość np mapy (pomyłka w KERGU albo w nazwie gminy)

wykolejeniec

Cytat: Jelcyn w Środa 05 Luty 2014, 22:15:23
Czytałem to rozporządzenie wczoraj.
Jego protokół to jakas kpina. W starostwie nie maja wzoru protokołu.... Inspektor pisze go na odwrocie pisma przewodniego:) odręcznie i nie bawi się w jakieś "nadaje się do przyjęcia pod warunkiem usunięcia następujących usterek". Poprostu wali podpunkty id 1 do n i nic go nie obchodzi że zamiast zarobić to wyjdę na zero... albo i to nie. W ogóle osrodek stoi na bardzo "wyskoim" poziomie. Panowie którzy obsługuja zgłoszenia jak i inspektor klepią "lewuchy" na potęgę i nawet się z stym nie kryją. Normalnie przyjmuja klientów w starostwie i osrodku. Geodeta musi czekac aż pan szanowny pracownik ośrodka zrobi swoja robote i sprzeda facetowi który siedzi na krzesełku dla geodety...

Widzę, że przytoczono dokładnie tą interpretację którą ja czytałem.
Wzoru protokołu być nie musi. Rozporządzenie w sprawie zgłaszania robót określa dokładnie co powinno być w protokole. Więc inspektor musi się tego trzymać, a w jakiej to zrobi formie (ręcznie czy maszynowo, wg wzory czy nie) to kwestia drugorzędna.
Jeśli czujesz się pewnie, wiesz, że zrobiłeś dobrze, to może warto dochodzić się swojego za wszelką cenę.
Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cuda wymagają więcej czasu.

kokarolcia

jeśli na kontroli masz tzw 2 - nadaje się do przyjęcia po usunięciu wad i usterek, to po wykonaniu tej czynności nie powinno się wypisywać nowych uwag
ale jak na protokole jest 3 - praktycznie oznacza to iż należy zrobić całe opracowanie od nowa - tym systemem można wracać po kilka razy do Urzędu.

A rzeczywistość z teorią się nieraz rozmija, w jednym z ośrodków poszliśmy na noże i sprawa rozbiła się o wojewódzkiego inspektora nadzoru geodezyjnego - ten operat przyjęto ale z całą reszta już zawsze będzie pod górkę, więc trzeba rozważyć zawsze za i przeciw idąc na wojnę ;)

krzysiekk

#5
Nie ma możliwości aby operat przechodził kontrole kilka razy.
Chyba że nie usunąłeś usterek zapisanych poprzednio
Proponuje aby po następnej kontroli udać się do inspektora i pytać punkt po punkcie co autor miał na myśli
(czują się wtedy ważni)
Po  poprawieniu znów pokazać się inspektorowi i powiedz usterki usunąłem i kiedy mogę się spodziewać podpisanych map.
Jak znów napisze uwagi to powiedz że tobie lecą terminy i kary umowne i będziesz się domagał ich zwrotu od starostwa ( pewnie sie chłop zastanowi następnym razem)
A jak to nie pomoże to jeszcze zostaje wojewódzki inspektor nadzoru geodezyjnego
Z tego co napisałeś wnioskuję że wykonujesz mapy pod sieci internetu szerokopasmowego (jeśli jest tego taka ilość)
Główny Geodeta Kraju wydał pismo do wszystkich Wingików aby sprawę  sieci szerokopasmowych traktować priorytetowo i załatwiać bez zbędnej zwłoki z wyrozumiałością.

JelcynAutor w?tku

#4
Czytałem to rozporządzenie wczoraj.
Jego protokół to jakaś kpina. W starostwie nie mają wzoru protokołu.... Inspektor pisze go na odwrocie pisma przewodniego:) odręcznie i nie bawi się w jakieś "nadaje się do przyjęcia pod warunkiem usunięcia następujących usterek". Po prostu wali podpunkty id 1 do n i nic go nie obchodzi że zamiast zarobić to wyjdę na zero... albo i to nie. W ogóle ośrodek stoi na bardzo "wysokim" poziomie. Panowie którzy obsługują zgłoszenia jak i inspektor klepią "lewuchy" na potęgę i nawet się z tym nie kryją. Normalnie przyjmują klientów w starostwie i ośrodku. Geodeta musi czekać aż pan szanowny pracownik ośrodka zrobi swoją robotę i sprzeda facetowi który siedzi na krzesełku dla geodety...

glonojad

W Rozporządzeniu z 16 lipca 2001 roku w sprawie zgłaszania prac geodezyjnych... masz:
par.11.1 W przypadku stwierdzenia wad, usterek lub nieprawidłowości wynik kontroli dokumentowany jest w protokole, który zawiera:
5) wykaz stwierdzonych wad, usterek lub nieprawidłowości,
6) zalecenia dotyczące usunięcia wad, usterek lub nieprawidłowości,
7) wnioski końcowe wraz z uzasadnieniem, odpowiednio:
   a) o przyjęcie dokumentacji do zasobu po usunięciu wad, usterek lub nieprawidłowości.

Zwróć też uwagę, co jest napisane na protokole kontroli, który wypisał Ci inspektor. Powinno być coś w stylu: nadaje się do przyjęcia pod warunkiem usunięcia następujących usterek: . A więc według mnie powyższy przepis i sama forma protokołu kontroli jednoznacznie mówią o tym, że w następnych protokołach nie można wymyślać nowych usterek.  Przecież w ten sposób inspektor zaprzecza sam sobie. Sam inspektor pisze o tym, że  jak usuniesz usterki wymienione przez niego to nadaje się i koniec.
No wiem, wszystko to ładnie wygląda na papierze, w prawdziwym życiu to nie jest takie proste. Powodzenia.

wykolejeniec

Poszukam, bo kojarzy mi się, że gdzieś miałem zapisaną podstawę, że kontrola musi być pełna za pierwszym razem. Czyli w pierwszym podejściu muszą być wykazane wszystkie błędy. W drugiej kontroli też sprawdzany ma być cały operat, ale do poprawy kieruje się tylko błędy nowe. Nie był to zapis wprost, tylko interpretacja przepisów, więc nie gwarantuje jej poprawności. Pojawia się zatem bowiem pytanie, co z błędami przegapionymi za pierwszym razem, kto ma je poprawić.
Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cuda wymagają więcej czasu.

JelcynAutor w?tku

#1
Witam.
Mam pewien problem z panem X w pewnym ośrodku w kraju. Otóż... Pan X jest geodetą powiatowym i sprawdza operaty w moim przypadku MDCP ok 46 km liniówka z podziałem na gminy (oddzielne operaty na każdą z nich) w sumie 5 operatów. DO ośrodka mam ponad 200 km w jedną stronę no i w ogóle fajna robota ale daleko. I tu zaczyna się problem.
Każdy operat jaki złożyłem pan X kontroluje i pisze usterki w protokole. Po usunięciu usterek i wyplotowaniu nowych map pan X kontroluje ponownie operat i w protokole wypisuje kolejne uwagi (inne niż te za pierwszym razem) i tak z 3-5 razy. Póki co najszybciej przyjął operat po 4 poprawce. I tu moje pytanie. Czy jest to zgodne z prawem (wielokrotne sprawdzanie operatu)? czy nie powinno być tak że inspektor bierze robotę siada i sprawdza gruntownie ale TYLKO RAZ??? Jest jaki hak na takiego gościa? jakaś podstawa prawna / paragraf który nakazuje jedną kontrolę operatu?? Rozumiem że może sprawdzić czy usunąłem wszystkie usterki jakie wypisał ale nie takie rzeczy. Jeden wyjazd do tego ośrodka kosztuje mnie ok 300 zł. 5 operatów po 4 kontrole na każdy to łatwo policzyć jaki to kosz a o terminach z umowy już nie będę pisał bo dawno je zawaliłem...

Pozdrawiam i proszę o pomoc