Masz sporo racji, ale ja się nie zgadzam z dwoma kwestiami (które dla mnie się łączą).
Ustalenie rozumiem, jako postępowanie mające na celu pozyskania danych do przedstawienia przebiegu linii granicznej w EGiB i tylko tyle. Nie przesądza to o zasięgu tytułu prawnego, co wynika także z tego, że EGiB nie przesądza o tytule prawnym.Uważam, że jak najbardziej, dopóki nie ma rozgraniczenia ustalenie w trybie EgiB określa zasięg prawa własności. Bo dane katastru stanowią podstawę oznaczenia nieruchomości w KW- także w przypadku rozgraniczenia, w którego przypadku w KW mamy co najwyżej mapę z rozgraniczenia, a cała dokumentacja z tego postępowania jest w PZGiK i w EGiB.
No i druga kwestia co do podważania ustalenia trybem EGiB przez rozgraniczenie. Jasna sprawa, że rozgraniczeniem można zmienić ustalenie i jest to procedura najwyższego rzędu. Ale, żeby doszło do takiej sytuacji ustalenie musiałoby zostać niestarannie wykonane. Bo zgłaszając czy ustalenie trybem EGiB czy rozgraniczenie, powinniśmy pracować na tych samych dokumentach. Oczywiście dopuszczam sytuację, że znajdą się nagle jakieś dodatkowe dokumenty, ale takie dokumenty w myśl KC mogą podważyć też akt ugody przy rozgraniczeniu. I dalej podtrzymuję, że
absolutnie nie można brać ślepo oświadczeń stron. No i czy w przypadku rozgraniczenia, jeśli mamy te same dokumenty z błędem (+/- 1m) co przy wcześniejszym ustaleniu i mamy jeszcze protokół z ustalenia podpisany przez wszystkie strony, nie powinniśmy go traktować jako kolejny dowód na przebieg granicy?
P.S. Ostatnio zastanawiała mnie też taka sytuacja (z życia wzięta): Granica prawna z rozgraniczenia. Graniczniki nie siedzą o jakieś 0.50m, jakość operatu wątpliwa. Więc robimy ustalenie granic trybem EGiB na podstawie par. 37 ust. 1. Jak widać i rozgraniczenie można podważyć ustaleniem

I przyjmuję oświadczenia stron nie analizując śladów na gruncie i istniejącej dokumentacji?