Pismo do GGK w sprawie "dni wewnętrznych" PODGiK-ów

Zaczęty przez Brook, Poniedziałek 10 Luty 2014, 21:06:41

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

wykolejeniec

Ja też znam dwie strony biurka i wiem, że ile się da zrobić.
Owszem, rozrastająca się administracja drażni, ale jak widzę, że przekłada się to na szybkość obsługi to jestem w stanie to zdzierżyć.

Poza tym nie zapominajmy o najważniejszym. Jeśli w jednostce czasy t, n petentów będzie chciało załatwić swoje x spraw, to i tak będzie trzeba ich obsłużyć. I to bez względu, czy to t będzie trwało 40h (normalny tydzień roboczy), czy 32h (z dniem wolnym), czy nawet te 22h.
Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cuda wymagają więcej czasu.

kjozwik

Pracowałam przez rok na zastępstwo właśnie na takim stanowisku. Na zakupy nie chodziłam (nawet po drugie śniadanie :) ) i wiem że roboty jest sporo, ale przełożeni mówią, że nie ma pieniędzy na kolejny etat. Przecież podatnik nie chce widzieć rozrastającej się administracji. Wymagania  prawne rosną, a liczby zatrudnianych nie chcą zwiększać. Oczywiście BARDZO dużo zależy od organizacji kierowników i samych szarych pracowników. Nie zależy mi na usprawiedliwianiu urzędników, ale znam obie strony medalu - pracowałam i w wykonawstwie i w urzędzie.

wykolejeniec

#5
Ja wychodzę z założenia, że to urząd ma być dla człowieka, zatem to urząd ma być zorganizowany tak, żeby petent mógł wszystko załatwić sprawnie i normalnie.
Ja nie wymagam, że jak przychodzę to mam wszystko dostać w 5 minut i to z uśmiechem od ucha do ucha. Ba, ja nic złego nie powiem jeśli mi urzędnik powie jasno, że z takich czy innych powodów potrzebuje ciut dłużej czasu na przygotowanie czegoś (bo mu się zwaliło np. pełno zgłoszeń). Ale jeśli widzę panią urzędniczkę na zakupach 3 razy w tygodniu i nie jest to wyjście do sklepu na przeciwko po drugie śniadanie, tylko chodzenie po sklepach z ubraniami albo pana urzędnika rozstawionego ze sprzętem w terenie na godzinę przed końcem dnia pracy, a u którego się było godzinę wcześniej, to nawet spokojnego człowieka trafia.
Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cuda wymagają więcej czasu.

BrookAutor w?tku

Ale to nie problem petentów. Przecież każda jednostka ma swojego kierownika, dyrektora itd... jeśli widać, że jedna osoba nie daje rady, to należy wnioskować o kolejny etat. Proste?
www.geodetachelm.pl
www.geodezja-chelm.pl

Uśmiech najkrótszą drogą do człowieka

kjozwik

#3
W naszym powiecie, jest tylko jedna osoba obsługująca interesantów. Wydawanie materiałów to nie jest jej jedyny obowiązek. Musi przygotować te materiały (część zgłoszeń robót pod mdcp, czy też inwentaryzacje), opracować wydawane kopie map (kiedyś sklejanie, teraz graficznie na komputerze) do tego rachunki, zestawienia dla finansów. Wnioski o mapy, czy też o wypisy i wyrysy są składane też za pomocą poczty, więc interesantów jest dużo więcej niż tylko tych widocznych przy tzw ladzie. Obsługa jest czynna codziennie chyba od 9 do 14:30

wykolejeniec

Nie przejdzie. Kiedy Ci biedni urzędnicy mają fuchy robić?

A na poważnie, to ciekawi mnie czemu dzień wolny od interesantów to głównie domena podgików. Owszem, inne instytucje też mają dni wolne, ale chyba tylko w podgikach jest to tak rozpowszechnione. Osobiście nie narzekam, bo w ośrodkach po których się poruszam albo nie ma takiej praktyki, albo przynajmniej podejście jest na tyle ludzkie, że można zostawić zgłoszenie/operat lub coś odebrać. No i widać u nich, że rzeczywiście nadrabiają w ten dzień sporo z obsługi. Ale np. ośrodek w moich rodzinnych stronach (pow. chrzanowski), z tego co mi wiadomo, dostępny jest dla geodetów około 22h w tygodniu. Mają bowiem dzień wolny od stron i ograniczone godziny przyjmowania stron w pozostałe dni.
Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, cuda wymagają więcej czasu.

BrookAutor w?tku

#1
GIG: skończmy z ,,dniami wewnętrznymi" w PODGiK-ach

Geodezyjna Izba Gospodarcza wystosowała list do głównego geodety kraju Kazimierza Bujakowskiego, w którym prosi o interwencję w sprawie tzw. dni wewnętrznych nagminnie stosowanych w niektórych ośrodkach dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej.

Praktyka ta polega na tym, że ośrodek, choć teoretycznie czynny, w określonym czasie nie przyjmuje interesantów. Czasem jest to jeden wybrany dzień w tygodniu, czasem są to określone godziny. Zdarzają się i takie przypadki, że ośrodek jest zamknięty przez kilka dni albo nawet tygodni. W niektórych powiatach jest to rozwiązanie permanentne, a w innych – ad hoc.

W tym czasie interesanci ośrodków (w szczególności przedsiębiorcy geodezyjni) są pozbawieni dostępu do materiałów geodezyjnych zgromadzonych w powiatowym zasobie. Nie są im ani wydawane kopie materiałów, ani nie mogą przeglądać oryginałów. Często niemożliwie jest również zgłoszenie roboty.

W ocenie Geodezyjnej Izby Gospodarczej takie praktyki są nie tylko niewłaściwe i nieuzasadnione, ale także niezgodne z prawem. – O ile rozwiązania takie stanowią bez wątpienia swoiste udogodnienie dla pracowników ośrodków, o tyle znacząco godzą w interes interesantów tychże jednostek, dla których obsługi urzędy te zostały powołane i który to interes niewątpliwie powinien być przeważający – czytamy w liście.

Powołując się na Prawo geodezyjne i kartograficzne, rozporządzenia wykonawcze do tego aktu, a także ustawę o pracownikach samorządowych, GIG przekonuje, że takie praktyki są niezgodne z prawem. Przepisy te nie dają bowiem starostom możliwości czasowego ograniczania dostępu do materiałów geodezyjnych. Co więcej, dni wewnętrzne można uznać za niezgodne z konstytucją. Stoją one bowiem w sprzeczności z zasadą rzetelności i sprawności działania instytucji publicznych.

– Administracja geodezyjna, która odwołuje się do praktyk dni i godzin pracy wewnętrznej, jest dokładnym zaprzeczeniem sprawnie działającej administracji. Poza tym za nierzetelną należy uznać administrację, która decydując się na wprowadzenie ww. praktyki, nie informuje o tym interesantów z odpowiednim wyprzedzeniem, narażając ich na niedogodności, a niejednokrotnie również na znaczne szkody majątkowe. Zawieszenie obsługi interesantów przez ośrodek naraża wykonawców, jak również inwestorów, na realne ryzyko niewywiązywania się z kontraktów w terminie – podsumowuje GIG.

żródło:  geoforum.pl (KLIK)
www.geodetachelm.pl
www.geodezja-chelm.pl

Uśmiech najkrótszą drogą do człowieka