Oszczędzanie na usługach geodezyjnych to dopiero patologia. Klient się cieszy, że zaoszczędzi na jakimś tam nikomu niepotrzebnym skoczybruździe parę stów no i dołoży do lepszych hiszpańskich kafelków w łazience.
A o efektach takich działań w branży plotkuje się od czasu do czasu. I tak ostatnio słyszałem o wytyczonym "geodezyjnie" budynku, który przy odbiorze nagle przysunął się do granicy na 3,8m (mając na tej ścianie wielkie okno) no bo był tyczony od płotu, a granica przebiegała nie po ogrodzeniu; albo o braku repera (panie po co, damy sobie rade, mamy sprzęt) no i po każdym deszczu pana przedsiębiorczego zalewa woda z okolicznych nieużytków bo mu spece dom "utopili"; albo budowlańcy poprzesuwali słupy nośne względem osi "tylko" o 5-30cm na budynku 25x40m, no bo po co im wszystkie osie jak wystarczą tylko skrajne (no i taniej będzie i zaoszczędzimy).
A potem stres, nerwy, problemy i "oszczędności".