Analiza materiałów archiwalnych dot. granic nieruchomości

Zaczęty przez ketchup1, Sobota 22 Kwiecień 2017, 21:38:36

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Ecia

Przejrzałam te posty ale nie dość dokładnie bo bez szkiców i materiałów trudno analizować ale skoro mam sprzeczne materiały (wykluczające się) lub ich nie mam wcale to korzystam z art. 37-39 rozporządzenia w sprawie EGiB strony podpisują 2 protokoły jeden z ustalenia granic a drugi z przyjęcia.

GeoMaP

Zamiast pomóc dodam dziegciu ;)

Mam zrobić wyznaczenie punktów- z archiwum mam szkice i  miary (założenie ewidencji- lata 70.) , mam współrzędne osnowy ewidencyjnej, z której były "tworzone" działki. Punkty graniczne nie były nigdy stabilizowane. W okolicy żadnych operatów, z których jakiekolwiek punkty byłyby stabilizowane. Poszukiwania starej osnowy spełzły na niczym- punkty w asfalcie wychodzą, a te w polach nie znalazłem (wyorane pewnie bo kopałem dość szeroko i głęboko).
Zatem ciężko zrobić jakąś harmonizację.
W terenie stare ogrodzenia, które różnią się od przebiegu granicy wyliczonej przeze mnie z w/w materiałów od 15 do 90 cm. Właściciel działki nie potrafi powiedzieć, czy ogrodzenie było stawiane w granicy czy nie. "Panie nie wiem, od zawsze tak stoją")
Moje pytanie- czy wyznaczenie tych granic z danych jakie posiadam bez harmonizacji będzie poprawne w aspekcie technicznym i prawnym? Nie mam jak sprawdzić czy współrzędne osnowy są O.K. bo punktów nie znalazłem, i te ogrodzenia mnie trochę martwią. Aczkolwiek mogą być przecież przesunięte bo jak stawiali to się "na wszelki wypadek odsunęli trochę").
Pierwszy raz mam taki problem, a nie mam się kogo poradzić. Do tej pory zawsze znajdowałem jakieś graniczniki, osnowę- czasem "siedziały", czasem przesunięte- ale zawsze dało się z tego coś wyliczyć, przyjąć i strony postępowania nie miał obiekcji. A tu zonk. Będę wdzięczny choć za jedno zdanie, które mi pomoże. Dziękuję


ketchup1Autor w?tku

#1
Krótki zarys mojej sytuacji w tym temacie.
Wykonujemy głównie prace w geodezji inżynieryjno-przemysłowej a nasz geo uprawniony 90 % czasu spędza na budowie, a podział przyszło wykonać mi samodzielnie  (nasz uprawniony nie robił w tym zakresie może z 20 lat ale że uprawnienia są to robimy podział żeby mieć pewność kupowanej działki) - nie jest to firma geodezyjna, ale posiada osobę z uprawnieniami geodezyjnymi na etacie i dzięki temu możemy przeprowadzić podział na własne potrzeby zakupu działki. Mam nadzieje, że uniknę dyskusji nie na ten temat, ponieważ wszyscy wiemy jak jest na forach i dużo osób, które wie coś więcej od innych stawia się w pozycji "uświadamiania" mniej wiedzących od nich.

Sprawa wygląda następująco:
Najpierw analiza materiałów z PZGiK:
Granice działki ze scalenia wsi z 1978. Archiwalne szkice i osnowa 4 klasy. Współrzędne przeliczam w układzie 1965 w oparciu o szkice z tego operatu w nawiązaniu do osnowy 4 klasy. Odnajduję operat z działki obok, gdzie ktoś robił obliczenia działki sąsiedniej i 2 punkty graniczne są obliczone więc mam ślad. Nnastępnie robię transformację i porównuję ze współrzędnymi, które otrzymałem z "ośrodka".

i teraz pytanie
1) w oparcie archiwalnym jest linia pomiarowa długości 500 metrów na której leży granica około 30 działek. Linia pomiarowa określona jest punktami osnowy 4 klasy, które zostały obliczone. Pod koniec tej linii pomiarowej mam kolejny punkt osnowy. Czyli moja działka leży na odcinku ~ 122 metrów okręslonymi punktami osnowy, na które istnieją dane pomiarowej i łatwo je obliczyć. Długość tego odcina ze współrzędnych wynosi 122,00 metra, a suma "czołówek" działek daje 123,50 m czyli 1,5 metra za dużo. Długość linii pomiarowej 500 metrów ze współrzędnych też nie pasuje do długości po zsumowaniu czołówek. Osoba sporządzająca szkic w 1978 roku  wymiar końcowy linii pomiarowej podała z sumy czołówek, a żeby było śmiesznej to ta sama osoba na innych szkicach w tym samym operacie korzystając z tego odcinka wpisuje długość linii pomiarowej ze współrzędnych czyli 1,5 metra dłuższą niż suma czołówek działek leżących na tej linii.

Przy obliczeniach w Winkalku wpisuję długość pomierzonej linii o te 1,50 metra większa i współrzędna "mojego" punktu granicznego zostaje obliczona poprzez rozrzucenie tej "odchyłki" , która tak naprawdę jest błędem grubym (ale skartowanym). Po transformacji tej współrzędnej z (rozrzuconą odchyłką 0,5 metra na działkę) do układu 2000 siedzi ona do 1 cm ze współrzędnymi, które otrzymałem od ośrodka. Czy taki sposób obliczeń z materiałów archiwalnych wydaje się być uzasadniony ? Nie jestem na etapie weryfikacji operatu, ale uważam, że jeśli materiały archiwalne są sprzeczne (w tereni nie odnaleziono znaków granicznych) to taki sposób jest jak najbardziej właściwy tym bardziej, że muszę zabazować na czołówce działki do obliczenia znaków granicznych, ponieważ nie mam innej możliwości. Próbowałem szukać materiałów na obliczenie tych punktów osnowy (jeden z tych punktów obliczyłem z osnowy podstawowej i pomierzonych kątów w układzie 1965 i wyszło to samo), a drugi punkt osnowy jest jednocześnie punktem granicznym pomiędzy miastem a wsią i jest święty we wszystkich operatach miasta od 1940 roku, a współrzędne ze wsi pokrywają się ze współrzędnymi miasta.
Ten punkt graniczny o którym piszę mało znaczy dla nas przy podziale ponieważ i tak będziemy właścicielami działek sąsiednich i potem planujemy scalenie tych działek w wyniku czego ten punkt graniczny zniknie.

2) praktykuje się w ośrodku, że jeśli powierzchnia wydzielanej działki jest mniejsza niż 33 % to można poddać analizie tylko fragmenty linii granicznych, na których będą wyznaczane nowe punkty graniczne a pole powierzchni obliczyć z różnicy powierzchni ewidencyjnej, z tym że pole powierzchni ewidencyjnej różni się 400 m2 od powierzchni matematycznej (geodezyjnej) ze wsp. które dostałem od ośrodka.  W innych materiałach archiwalnych. Operat Ośrodka obliczenia wsp. punktów granicznych i powierzchni wraz z ich ewentualnym wyjaśnieniem znalazłem zapis na końcu pod tytułem: "Analiza rozbieżności powierzchni między EW-mapą, a MSEG. W tabelce jest podany nr "mojej działki" i zapis "wniesiono zgodnie ze szkicem wyznaczania projektu scalenia. Błędna pow. w MSEG". I tak klepnięto niezgodność, która została do dziś. Wykonujemy ten podział dla siebie na potrzebę zakupu działki, informowanie właściciela od którego kupujemy nie byłoby nam na rękę, a że można to zrobić z różnicy powierzchni (choć przepisy EGiB są inne, a praktyka w naszym ośrodku pokazuje inaczej) to zastanawiam się jak to ugryźć.

3) Dwa punkty graniczne obliczone w układzie 1965 po transformacji przekraczają odchyłkę po X 0,01 m , a po Y 0,90 m. Oba punkty wydają się być przesunięte w złą stronę. W operacie, w którym jeden z tych punktów był wyznaczany w układzie 1965 został wyznaczony identycznie jak przeze mnie.
Czy w takim przypadku wolno mi przyjąć wsp. w układzie 2000 z mojej transformacji i jak ta zmiana się ma do ewentualnej powierzchni działki w przypadku wyznaczania działki do 33 %. Praktycznie rzecz biorąc zmieniam zasięg własności (choć przy okazaniu granic strona zainteresowańa nie stawi się, ponieważ stroną będzie gmina (jest to droga gminna) usypana żwirem jak szło bez wyznaczania granic.

Podsumowując, w terenie byłem osnowa 4 klasy siedzi do 15 cm przesunięta o wektor w tym samym kierunku na każdym punkcie osnowy. Szukałem graniczników w okolicy punktów. Jeden granicznik z lat 70-tych siedzi do 5 cm, a reszty już nie ma. Skupujemy działki, a tą akurat wyłącznie część, z 4 stron działek granicznych - trzy działki są w naszej własności , a czwarta to droga gminna. Punkty osnowy 4 klasy, z których mógłbym wyznaczyć te punkty z którymi mam problem (przesunięcie 90 cm) zostały zniszczone (znajdują się w osi istniejącej drogi)

Będę wdzięczny za wskazówki i rady. Jeśli jest ktoś zainteresowany udzieleniem konkretnych konsultacji to rozumiem że kupujemy jego wiedzę i nie mam z tym problemu. Jeśli tylko jest w stanie wystawić fakturę "konsultacje prawne na potrzeby podziału geodezyjnego" to możemy się dogadać jeśli pomoże to definitywnie rozwiać moje wątpliwości.